Rozmowa z Adrianem Szady - bramkarzem Radomiaka Radom.
Maciej Kwiatkowski - To, że wybiegłeś w pierwszym składzie sobotniego meczu było dla wielu niespodzianką. Czy dla ciebie także, i kiedy dowiedziałeś się że to ty, a nie Michał Kula wygrałeś rywalizację pomiędzy słupkami?
Adrian Szady - Tak dla mnie również była to w jakimś stopniu niespodzianka, a o tym, że zagram od początku dowiedziałem się na odprawie przedmeczowej. Byłem bardzo zadowolony i podekscytowany, że będę mógł wystąpić w takim meczu.
Jak w związku z tym przebiegały te ostatnie godziny przed mecze, czy jakoś specjalnie się relaksowałeś?
- Do każdego meczu podchodzę tak samo, nie trzeba mnie motywować, zawsze chce dać z siebie wszystko. A o meczu myślałem tak naprawdę od początku tygodnia, i nie ważne było czy bym zagrał, czy nie.
Pojedynek chyba nie mógł się lepiej zakończyć, bowiem wygraliście 1:0 a Adrian Szady zachował czyste konto? Jak ocenisz swoją grę i postawę drużyny.
- Lepszego debiutu nie mogłem sobie wymarzyć, uważam że zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Każdy dał z siebie wszystko i stąd wzięła się nasza kontrola nad meczem i w efekcie zwycięstwo. Jeżeli chodzi o moją osobę to nie ustrzegłem się błędów, ale cieszy zero z tylu.
Zadebiutowałeś w drugiej lidze, przy blisko czterech tys. widzów, co powiesz o atmosferze towarzyszącej meczowi?
- Kibice to nasz 12 zawodnik, zrobili niesamowitą atmosferę i ponieśli nas do zwycięstwa.
Przed wami mecz w dalekim Stargardzie z Błękitnymi. Pomimo, że jest to zespół dolnych rejonów tabeli, to trzeba będzie na rywali niezwykle uważać...?
- Błękitni to bardzo ciężki przeciwnik. W pierwszej kolejce wygrali na wyjeździe z Nadwiślanem Góra, czyli na dość trudnym terenie. Zresztą zeszłoroczny Puchar Polski i chociażby konfrontacja z Lechem Poznań - pokazały że to drużyna dobrze grająca w piłkę. Spodziewam się ciężkiego meczu, ale z nastawieniem bojowym, w walce o trzy punkty.
Rozmawiał: