Patryk Lipski: Zawsze kibicowałem Pogoni, ale teraz robię wszystko, żeby Ruch wygrywał

W poniedziałek Patryk Lipski nie miał litości dla klubu, na którego mecze chodził przez całe życie. Strzelił dwa gole i zapewnił Ruchowi zwycięstwo 3:2.

Co Ci ten Szczecin zawinił, że tak się w poniedziałek zemściłeś?

- Wiadomo, że zawsze byłem kibicem Pogoni, chodziłem na mecze i marzyłem, żeby zagrać dla tego klubu. Dzisiaj jestem jednak w Ruchu, więc to oczywiste, że muszę robić wszystko, żeby to mój zespół zwyciężył. Duży wpływ na przebieg spotkania miała czerwona kartka dla Jakuba Słowika, ponieważ to po niej strzeliliśmy dwie bramki i ostatecznie zwyciężyliśmy. Wcześniej Pogoń grał bardzo dobrze i stawiała nam trudne warunki.

W klubie jesteś drugi w hierarchii wykonywania rzutów karnych? Wziąłeś olbrzymią odpowiedzialność na swoje barki przy wykonywaniu tej drugiej jedenastki. Szczególnie, że to był dla Ciebie szczególny mecz.

- Pierwszy jest oczywiście Mariusz Stępiński. Nie trafił, więc przy kolejnym sam podjąłem decyzję, że teraz to ja spróbuję. Udało się, co sprawiło mi bardzo dużą radość.

Można więc powiedzieć, że zrobiłeś w domu spore przemeblowanie. Kibice Pogoni chętnie widzieliby Cię w granatowo-bordowych barwach i niektórzy nawet są skłonni rozpocząć na ten cel zbiórkę.

- Traktuję to z przymrużeniem oka, ale nie ukrywam, że zawsze miło jest tutaj wracać. To jest moje miasto, ale dzisiaj jestem w Ruchu i skupiam się na grze właśnie w tym klubie. Pogoń ma swoich zawodników i życzę im jak najlepiej, ale teraz to "Niebiescy" są na pierwszym miejscu.

Pewnie zauważyłeś, że trybuny świeciły pustkami.

- Tak, Pogoń jest w czołówce, a mimo to na mecze przychodzi niewielu kibiców. Dziwi mnie, że tak jest, bo ten klub zasługuje na to, żeby na każdym spotkaniu były pełne trybuny.

Młodemu zawodnikowi, który tak jak Ty nie może się przebić w Szczecinie polecisz, że warto jednak zaryzykować i spróbować wyjechać gdzie indziej?

- Na moim przykładzie na pewno można tak powiedzieć. Ale z drugiej strony, wielu zawodników jednak swoje pierwsze kroki w Ekstraklasie stawiało właśnie w Szczecinie. Jakiś czas temu debiutował Sebastian Murawski. Po wypożyczeniu do Górnika Łęczna do Pogoni wrócił Łukasz Zwoliński. Dróg i możliwości jest naprawdę wiele, ale najważniejsze, aby znaleźć swoją i ostatecznie do tej Ekstraklasy trafić.

W Pogoni ostatnio głośno mówi się o Dawidzie Korcie, który po świetnej rundzie w I lidze wrócił do Szczecina, ale w ogóle nie dostaje szans na granie. Gdyby sytuacja się nie zmieniła, to doradziłbyś mu, aby poszedł na kolejne wypożyczenie albo definitywnie zmienił latem klub?

- Dawid jest wychowankiem Pogoni i bardzo chce grać w tym klubie. Znamy się bardzo dobrze z czasów, kiedy grałem jeszcze w Salosie Szczecin. Umiejętności ma bardzo duże i spokojnie sobie w Ekstraklasie poradzi. Powinien być cierpliwy, a swoją szansę na pewno dostanie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.