Jakub Słowik z Pogoni: Mam świadomość, że przez moje zachowanie przegraliśmy

Jakub Słowik poniedziałkowy mecz zakończył przed czasem. Obejrzał czerwoną kartkę za sfaulowanie Mariusza Stępińskiego, a Ruch wykorzystał podyktowany za to przewinienie rzut karny i wygrał cały mecz 3:2.

Nie sposób nie zapytać o sytuację, po której zobaczyłeś czerwoną kartkę, a Ruch dostał rzut karny. Co tam się stało?

- Chciałem cofnąć się z piłką do pola karnego i po prostu ją złapać, ale to był zły pomysł. Teraz mogę tylko wszystkich przeprosić. Mam świadomość, że to przez moje nieodpowiedzialne zachowanie przegraliśmy mecz. To była kluczowa sytuacja tego spotkania i wpłynęła na jego dalsze losy.

Co działo się po meczu w szatni? Były słowa otuchy?

- Nie ma co się pocieszać w takiej sytuacji. Podjąłem błędną decyzją, a i takie w życiu się przytrafiają. Konsekwencje niestety są poważne, a ja mogę tylko powiedzieć: przepraszam. Ja się jednak nie poddam i w następnych meczach postaram się zrekompensować to spotkanie i udowodnić swoją wartość.

Po czerwonej kartce wiedziałeś, że to dla Ciebie koniec meczu. Pewnie nieciekawe myśli przechodzą wtedy przez głowę.

- Bezradność. Po tym co się wydarzyło, mogę tylko wyciągnąć wnioski na przyszłość. Mimo wszystko wierzyliśmy, że to jeszcze nie koniec. Czerwona kartka i karny to przecież nie bramka. Do momentu feralnej sytuacji graliśmy dobry mecz i jeszcze nie raz udowodnimy, że jesteśmy mocnym zespołem.

A co wydarzyło się przy pierwszej straconej bramce? Brak koncentracji i komunikacji już na samym początku?

- Ruch faktycznie szybko odpowiedział, ale nie usprawiedliwiałbym nas brakiem koncentracji. To było przede wszystkim cwaniactwo chorzowian. Ja nawet nie wiem co tam się dokładnie wydarzyło. Piłka obrała dość dziwną parabolę i uciekła mi z rąk. Było blisko skutecznej interwencji.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.