Kto przeciwko Franciszkowi Smudzie. Kto za Pawłem Brożkiem

Po piątkowym remisie z Piastem Gliwice Wisła pozostała w strefie spadkowej. Jutro rozegra zaległe spotkanie z Koroną Kielce, a jej trenerem na razie jest Marcin Broniszewski.

Jeszcze w czwartek było niemal przesądzone, że zadania utrzymania zespołu podejmie się Franciszek Smuda. - Nie boję się takich wyzwań, a poza tym to nie jest skład na spadek - podkreślał w rozmowie z krakow.sport.pl.

Paweł Brożek po meczu z Piastem pytany o trenera Smudę stwierdził: - Im szybciej właściciel i zarząd klubu dokonają wyboru, tym lepiej dla nas. Nie jestem od oceniania szkoleniowców. Mogę tylko powiedzieć, że znam trenera Smudę i wiem, że ma charyzmę. W tej chwili potrzebny jest człowiek, który podniesie naszą drużynę mentalnie - stwierdził napastnik Wisły.

Bardziej powściągliwy był Arkadiusz Głowacki, kapitan zespołu: - Proszę nas piłkarzy nie obarczać odpowiedzialnością za takie sprawy. Są w klubie ludzie, do których to zadanie należy.

Tyle tylko, że wydarzenia przed i podczas spotkania sprawiły, że objęcie zespołu przez Smudę stanęło pod dużym znakiem zapytania. Stowarzyszenie Kibiców Wisły Kraków napisało na swojej stronie, że nie chce szkoleniowca. W trakcie meczu trenera Smudę kibole lżyli i wywiesili przeciwko niemu transparent. Trudno spodziewać się, by Bogusław Cupiał, właściciel klubu, chciał kolejnego problemu do rozwiązania, czyli wojny z nimi. Szanse, że Smuda po raz czwarty obejmie Wisłę, poważnie zmalały.

Jutro przeciwko Koronie zespół poprowadzi Broniszewski. Krakowianie do Kielc pojadą w kiepskich nastrojach. Nadal są w strefie spadkowej, a z Piastem tylko zremisowali. Mogli wygrać, ale w doliczonym czasie gry Brożek zmarnował rzut karny. - Wziąłem na swoje barki odpowiedzialność i po prostu zawiodłem wszystkich - siebie, drużynę, kibiców. Nic mnie nie usprawiedliwia. Wszyscy wiedzą, jak bardzo potrzebujemy punktów. W takich momentach tak doświadczony piłkarz jak ja nie może zawieść - przyznał napastnik Wisły.

Koledzy z drużyny i trener Broniszewski w rozmowach z dziennikarzami nie mieli pretensji do Brożka. - Wziął na siebie odpowiedzialność, choć pewnie nie jest jeszcze w 100 proc. przygotowany. Chwała mu za to - stwierdził Głowacki.

- Pawełku, wszyscy jesteśmy razem. Nie powiodło ci się teraz, następnym razem się uda - podkreślał Broniszewski. - Paweł przed meczem zgłosił się do wykonywania rzutu karnego. Jesienią raz się zdarzyło, że z 11 m strzelał ktoś inny, niż był wyznaczony, i nie trafił [Rafael Crivellaro z Górnikiem Łęczna - przyp. red.]. Zbyt często zdarzają nam się takie przykre rzeczy.

Broniszewski w szóstym meczu w roli szkoleniowca drużyny w ekstraklasie zdobył pierwszy punkt.

Tymczasem coraz bliżej powrotu jest Krzysztof Mączyński, który w styczniu przeszedł artroskopię kolana. - Efekty rehabilitacji przekraczają oczekiwania. Mam nadzieję, że być może już nawet za dwa tygodnie wrócę na boisko - powiedział pomocnik w programie "Cafe Futbol" na antenie Polsatu Sport.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.