Mieszkow, a potem Flensburg. Vive po znakomitej końcówce wygrywa z Pick Szeged

Flensburg lub Montpellier może czekać na Vive Tauron w ostatniej fazie przed Final Four Ligi Mistrzów. Kielczanie na zakończenie rundy zasadniczej po pasjonującym starciu pokonali Pick Szeged.

Kielczanie już w sobotę wieczorem dowiedzieli się, że nie wygrają grupy B i nie awansują bezpośrednio do ćwierćfinału rozgrywek. Stało się tak po wygranej FC Barcelony z niemieckim Rhein-Neckar Lowen. Duma Katalonii zwyciężyła pewnie dzięki znakomitemu początku drugiej połowy. Mistrzowie Polski tego samego dnia dowiedzieli się z jakim rywalem zagrają w 1/8 finału. Zmierzą się w dwumeczu z białoruskim Mieszkowem Brześć z eks-kielczaninami Rastko Stojkoviciem i Dimą Nikulenkowem w składzie.

W niedzielę Vive poznało również potencjalnego przeciwnika w ćwierćfinale Champions League. W tej fazie może zagrać ze zwycięzcą dwumeczu: Flensburg - Montpellier. A zatem po raz pierwszy w historii może skonfrontować się z tym niemieckim zespołem.

W niedzielę mistrzowie Polski stoczyli pasjonujący pojedynek z Pick Szeged. Węgrzy przyjechali do Kielc po zwycięstwo, bo dzięki temu w kolejnej fazie mogli uniknąć starcia z THW Kiel. Od początku mecz nie układał się po myśli drużyny Dujszebajewa. Kielczanie cały czas musieli gonić wynik, bo popełniali sporo błędów w ofensywie. Zupełnie nie wyszedł mecz Urosowi Zormanowi. W 43. minucie gospodarze byli w trudnej sytuacji, bo przegrywali już 19:23. Potrafili się jednak podnieść, polepszyć grę, pokazać charakter i odrobić straty. W 55. minucie po trafieniu z karnego Manuela Strleka przegrywali tylko 25:26. Za chwilę mógł być remis, ale karnego spudłował Ivan Cupić. Sławomir Szmal obronił jednak rzut Zsolta Balogha, a Michał Jurecki doprowadził do remisu.

Olbrzymia wrzawa na trybunach, a trener Juan Carlos Pastor 40 sekund przed końcem poprosił o czas. To Węgrzy mieli piłkę meczową. Znów swoją klasę w bramce pokazał jednak Szmal, który wygrał pojedynek jeden na jeden z reprezentantem Szwecji - Jonasem Kallmanem. Niestety piłka wyleciała w aut i goście znów mogli wygrać. 10 sekund przed końcem zgubili jednak piłkę, znakomity przechwyt zaliczył Krzysztof Lijewski. Jeden z rywali go niemal powalił na ziemię, by przerwać kontrę, ale "Lijek" zdołał podać do Tobiasa Reichmanna, który trafił do pustej bramki. W Hali Legionów zapanowała euforia. - Jesteście najlepsi, jesteście najlepsi - zaśpiewali kieleccy kibice. A kapitan Michał Jurecki w odpowiedzi zaprosił ich do wyjazdu do Płocka. - Wszyscy do Płocka - zaintonował.

Vive Tauron Kielce - Pick Szeged 27:26 (12:16)

Vive Tauron Kielce: Sego, Szmal - Cupić 5, Strlek 5, Jurecki 4, Lijewski 4, Buntić 3, Bielecki 2, Jachlewski 1, Reichmann 1, Aginagalde 1, Jurkiewicz 1, Kus, Chrapkowski, Zorman,

Pick Szeged: Sierra - Garcia Robledo 6, Ancsin 4, Kallman 4, Mindegia 3, Bombac 2, Garcia Parrondo 2, Vranjes 1, Blazević 1, Ilyes 1, Zubai 1, Balogh 1, Dos Santos, Curuvija.

Sędziowali: Peter Brunovskyu, Vladimid Canda (obaj Słowacja). Widzów: 4200.

Więcej o:
Copyright © Agora SA