Człowiek z magiczną ręką i jeden z największych talentów Europy może trafić do Vive

Serbski prawoskrzydłowy Darko Djukić może zostać od nowego sezonu zawodnikiem Vive Tauron Kielce - dowiedziała się ?Wyborcza?.

Ten niespełna 22-letni szczypiornista Besiktasu Stambuł jest jednym z największych odkryć tej edycji Ligi Mistrzów. W dotychczasowych trzynastu spotkaniach zdobył aż 80 bramek (bardzo dobra średnia 6,15 na mecz), co daje mu wysokie, czwarte miejsce wśród najlepszych strzelców rozgrywek. To jednak nie koniec pochwał, jakie można powiedzieć o serbskim skrzydłowym. Dysponujący świetnymi warunkami fizycznymi zawodnik (ma 194 centymetry wzrostu i waży 80 kilogramów) aż trzy razy wybierany był do najlepszej siódemki kolejki! Żaden inny zawodnik na prawym skrzydle nie był aż tyle razy wyróżniany przez Europejską Federację Piłki Ręcznej. Djukić w "7" kolejki znalazł się za świetne mecze przeciwko MKB Veszprem oraz dwukrotnie z Orlen Wisłą Płock. Potrafił z THW Kiel rzucić dziewięć, a z PSG aż jedenaście bramek!

Eksperci mówią o nim - człowiek z magiczną ręką. Właśnie tak został nazwany po efektownej akcji w pojedynku z Veszprem. Djukić rzucał karnego znakomitemu Mirko Aliloviciowi. Jego próbę obronił reprezentant Chorwacji, ale Serb z wyskoku złapał piłkę w prawą rękę, przełożył w lewą i rzucił, będąc tyłem do bramki nad głową Alilovicia.

 

Nic zatem dziwnego, że to trafienie kandyduje do miana najpiękniejszej bramki Ligi Mistrzów w sezonie 2015/2016. Wyjątkowej urody gole to zresztą jedna z jego specjalności. W jedenastej serii Champions League aż dwa jego trafienia znalazły się w pięciu najładniejszych kolejki.

Djukić to bardzo dynamiczny i skoczny zawodnik. Potrafi świetnie zgubić obrońcę po indywidualnej akcji. Swoim stylem gry przypomina trochę Roberta Nowakowskiego, byłego znakomitego skrzydłowego kieleckiego klubu (z tą różnicą, że Polak grał na lewym skrzydle i był praworęczny). Podobnie jak "Kosa" Serb również lubi grać jeden na jeden i mijać rywali. Dzięki swoim warunkom fizycznym potrafi świetnie i mocno rzucić z drugiej linii. Te walory pokazuje właśnie w tym sezonie.

W poprzednim nie był jeszcze tak znany, bo mało występował w Metalurgu Skopje. W macedońskim klubie nie miał bowiem miejsca w podstawowym składzie, bo przegrywał rywalizację z reprezentantem kraju Goce Georgievskim. W efekcie w Champions League zagrał tylko w czterech spotkaniach i zdobył sześć goli. Dopiero odżył w Besiktasie. Jego talent dostrzegł również nowy trener reprezentacji Serbii Dejan Perić i kosztem np. Rajko Prodanovicia powołał do reprezentacji na mistrzostwa Europy w Polsce. Wcześniej był jednym z liderów młodzieżowej kadry i etatowym wykonawcą karnych.

Jeśli Djukić trafiłby do Kielc od następnego sezonu, to zastąpiłby na skrzydle odchodzącego do Vardaru Skopje Ivana Cupicia i stworzyłby duet z Tobiasem Reichmannem. A wtedy w Vive raczej nie zagrałby już wychowanek Jakub Łucak, który miał wrócić z wypożyczenia ze Śląska Wrocław.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.