Górnik Zabrze - Lech Poznań 0:2. Kibice do Leszka Ojrzyńskiego: Pakuj walizki!

Górnik Zabrze w fatalnym stylu przegrał z Lechem Poznań. Po drugiej bramce dla ?Kolejorza? kibice gospodarzy nie mieli wątpliwości, że Leszek Ojrzyński powinien zostać zwolniony.

Zostań Prezesem i zbuduj Własną Drużynę!

12 453 - tylu kibiców (w tym 1500 z Poznania) wybrało się na środowy mecz Górnika Zabrze z Lechem Poznań. Ledwie dziesięć dni wcześniej, na derbach z Ruchem Chorzów, było ich dwa razy więcej... Dobitny dowód tego, jak rozczarowujące dla sympatyków zabrzan okazały się ostatnie tygodnie. By odzyskać ich zaufanie, w konfrontacji z mistrzem Polski zespół Leszka Ojrzyńskiego potrzebował więc czegoś ekstra. A że przełamania szukał również "Kolejorz" - będący po dwóch porażkach z rzędu - zapowiadało się naprawdę nieźle...

Przez blisko 30 minut nieźle jednak nie było. Było... sennie, bo podczas gdy gospodarze nastawili się na defensywę, poznaniacy atakowali bez większego pomysłu. Dziać zaczęło się dopiero w 26. minucie, kiedy to po rzucie wolnym z 30. metra autorstwa Aleksandra Kwieka piłka bramkę Jasmina Buricia minęła tylko nieznacznie. Odpowiedź ekipy Jana Urbana była natomiast zabójcza - Szymon Pawłowski dośrodkował, a Dawid Kownacki popisał się precyzyjną "główką". 0:1! Co gorsza dla miejscowych, pierwszą połowę skończyli bez ani jednej groźnej sytuacji z akcji.

W przerwie zareagował Ojrzyński, zostawiając w szatni Sebastiana Stebleckiego i Jose Kante. Dać Górnikowi sygnał do ataku mieli kolei Łukasz Madej i Maciej Korzym.

Na pierwszy celny strzał drużyny z Roosevelta kibice czekali do 59. minuty, tyle że próba Romana Gergela była raczej tą z rodzaju "do statystyk". Co innego uderzenie, które kilkadziesiąt sekund później oddał Pawłowski, bo przy jego woleju Radosław Janukiewicz nie miał większych szans. Tym sposobem Górnik znalazł się w beznadziejnym wręcz położeniu. - Ojrzyński pakuj walizki! - tak brzmiała reakcja trybun. Pozostałe okrzyki zaadresowane w stronę trenera gospodarzy do cytowania już się nie nadają...

Kolejne minuty to obraz bezradności zabrzan. O kontaktowego (i pierwszego tej wiosny) gola Górnik nawet się nie otarł.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.