Lech Poznań - Jagiellonia. Kilka spostrzeżeń

Maska mocy, do kadry go, jeden strzał, czyste konto - kilka spostrzeżeń po wygranej 2:0 Jagiellonii z Lechem Poznań

Szóste miejsce

Po wygranej z mistrzem Polski Jagiellonia awansowała na szóste miejsce w tabeli. Nadal jednak nie ma komfortu i spokoju, że w dodatkowej części sezonu białostoczanie będą w grupie mistrzowskiej. Różnice między drużynami są niewielkie. Co więcej Jagiellonia wyprzedza w tabeli Zagłębie Lubin i Lech Poznań tylko dzięki lepszemu bilansowi bezpośrednich spotkań (trzy zespoły mają po 31 punktów).

Jagiellonia w trzech wiosennych meczach zdobyła sześć punktów. Lepiej po wznowieniu rozgrywek spisują się jedynie zawodnicy Legii (trzy wygrane). Po dwa zwycięstwa oprócz białostoczan zanotowały też drużyny Lechii Gdańsk i Podbeskidzia Bielsko-Biała.

Maska mocy

Igors Tarasovs w meczu ze Śląskiem Wrocław mocno oberwał po nosie. W pojedynku z Lechem Poznań wystąpił w specjalnej masce ochronnej. W pierwszych minutach konfrontacji wydawało się, że utrudnia mu ona grę. Jego interwencje nie były zbyt pewne, a jeszcze w pierwszych minutach popełnił faul po którym został ukarany żółtą kartą. Potem jednak było już dużo lepiej. Przede wszystkim zdobył gola na 1:0. Maska ma więc chyba specjalną moc. W poprzednim sezonie był taki moment, gdy w masce z powodu problemów z nosem musiał grać Mateusz Piątkowski. Napastnikowi nie przeszkadzało to w zdobywaniu goli. Łotyszowi również.

Do kadry go

Spotkanie w Poznaniu w Canal + komentował m.in. Grzegorz Mielcarski. Były napastnik podkreślał m.in. dobrą postawę Jacka Góralskiego. Nazwisko pomocnika Jagiellonii wymieniał m.in. w kontekście reprezentacji. Rzeczywiście Góralski rozegrał bardzo dobre spotkanie, zresztą już kolejne. Pomocnik zaliczył mnóstwo odbiorów, asekurował kolegów z drużyny, na boisku był niemal wszędzie.

Czyste konto

Jagiellonia w Poznaniu nie straciła gola. Taka sytuacja w obecnym sezonie nie zdarzała się zbyt często. Poprzedni raz miała miejsce dokładnie 11 grudnia, gdy białostoczanie pokonali 4:0 Ruch Chorzów.

Jeden strzał

Jagiellonia w starciu z Lechem była świetnie zorganizowana. Białostoczanie dobrze przesuwali się na boisku, była asekuracja, odpowiednia koncentracja. Piłkarze Lecha nie potrafili znaleźć recepty na rozmontowanie Jagiellonii. Co prawda niemal wszystkie statystyki były po stronie drużyny z Poznania (posiadanie piłki 64 procent do 34 procent, strzały 18 do 7, podania 672 do 239, dośrodkowania 39 do 15), ale najważniejsza była korzystna dla Jagiellonii. Białostoczanie zdobyli dwa gole, Lech zero. Białostoczanie oddali siedem celnych strzałów, Lech jeden (w 90. minucie z dystansu strzelał Darko Jevtić).

Poważne wzmocnienie

Bardzo dobrze zainwestowane 150 tys. zł - takie zdanie w kontekście Łukasza Burligi padło w programie Liga + Extra. Obrońca pozyskany z Wisły Kraków w Jagiellonii spisuje się kapitalnie. Z nim na murawie drużyna z Białegostoku nie straciła jeszcze gola. W Poznaniu nie tylko dobrze spisywał się w obronie, chociaż też zaliczył groźną stratę przed polem karnym, ale też był aktywny w ofensywie. Miał swój udział przy pierwszym golu, a przecież rzut karny został podyktowany po tym jak próbował go łapać Karol Linetty.

Dodatkowy trening?

W meczu z Lechem w ataku białostockiej drużyny wymieniali się Fedor Cernych i Piotr Grzelczak. Żaden z nich nie wpisał się na listę strzelców. Litwin jednak powinien i to na początku spotkania. Po dobrym odbiorze Łukasza Burligi i świetnym podaniu Konstantina Vassiljeva Cernych znalazł się sam na sam z bramkarzem rywali. Ten pojedynek napastnik Jagiellonii przegrał. W pierwszym wiosennym meczu też nie najlepiej spisał się w podobnej sytuacji. W pojedynku z Legią Jagiellonia miała groźną kontrę. Cernych mógł sam ją wykończyć bądź podać piłkę do Karola Mackiewicza. Wybrał podanie, który było jednak niedokładne.

Debiut

W Poznaniu w barwach Jagiellonii zadebiutował Dawid Szymonowicz. Pomocnik w doliczonym czasie gry zastąpił na murawie Konstantina Vassiljeva. Szymonowicz do Jagiellonii trafił w przerwie zimowej ze Stomilu Olsztyn.

Regeneracja

Jagiellonia w Poznaniu grała w niedzielę. Kolejny mecz już w środę. O godz. 20.30 białostoczanie zmierzą się na własnym stadionie z trzecią w tabeli Pogonią Szczecin. Podopieczni Michała Probierza muszą jak najszybciej zregenerować się po starciu z mistrzem Polski, a mecz w Poznaniu kosztował ich na pewno sporo sił.

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.