Miłosz Przybecki może mieć mieszane uczucia. Przełamał się, ale Pogoń straciła punkty

Miłosz Przybecki potrzebował dokładnie 20 ligowych spotkań, aby zdobyć pierwszego gola w barwach Pogoni Szczecin.

Wydawało się, że premierowe trafienie skrzydłowego będzie golem na wagę trzech punktów, ale granatowo-bordowi w doliczonym czasie pozwolili doprowadzić gościom do wyrównania i mecz zakończył się podziałem punktów. 25-latek z murawy schodził więc z opuszczoną głową, ponieważ liczył, że jego przełamanie przypadnie na spotkanie, w którym Portowcy wywalczą komplet punktów.

Gol i szansa na asystę

Przybecki strzelił bardzo ładnego gola po dwójkowej akcji z Wladimerem Dwaliszwili, a poza tym mógł na swoje konto zapisać także asystę. W 86. minucie znakomicie uwolnił się spod opieki dwójki obrońców Termaliki i posłał precyzyjne dośrodkowanie w pole karne. Uderzenie Rafała Murawskiego z najwyższym trudem obronił jednak Krzysztof Pilarz.

- Długo czekałem na bramkę i swój dobry występ - nie ukrywa Przybecki. - Moja gra wyglądała nieźle i cieszę się, że coś od siebie dołożyłem. Straciliśmy jednak gola w samej końcówce, dlatego czujemy się tak, jakbyśmy przegrali to spotkanie. Awans na podium cieszy, ale w kolejnych meczach musimy zwiększać przewagę.

Zostanie w składzie?

Dla Przybeckiego były to dopiero pierwsze minuty w tej rundzie. Boczny pomocnik skorzystał na przymusowej pauzie Adama Frączczaka oraz niedyspozycji Marcina Listkowskiego. Dzisiaj ciężko przewidzieć czy dobry występ pozwoli mu zachować miejsce w składzie na kolejne mecze, kiedy trener będzie miał już szersze pole manewru. 25-latek zagrał jednak znacznie lepsze zawody chociażby od swojego vis a vis - Adama Gyurcso i jego notowania przed środowym pojedynkiem z Jagiellonią są wyższe od Węgra.

- To był dobry występ Miłosza. W pierwszej połowie może nie zachwycił tak jak zresztą cały zespół, ale w drugiej strzelił bramkę i stworzył świetną sytuację Rafałowi Murawskiemu - mówi Czesław Michniewicz. - Bardzo żałuję, że nie udało się wygrać, bo wtedy ten gol miałby większą wartość. Ale cieszy mnie, że się przełamał i udowodnił sobie, że potrafi grać w piłkę i strzelać. Szkoda, że czekaliśmy na to tak długo.

źródło: Okazje.info

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.