Słaby mecz na szczycie PlusLigi. ZAKSA jednak lepsza od Asseco Resovii

Emocje były, ale dobrej gry niewiele. W spotkaniu na szczycie PlusLigi, lider ZAKSA Kędzierzyn-Koźle ograła u siebie Asseco Resovię 3:1 i powiększyła swoją przewagę w tabeli. Rzeszowianie stracili tym samym pozycję wicelidera w tabeli.

Chcesz wiedzieć wszystko o Asseco Resovii? Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL

Spotkanie lidera z wiceliderem PlusLigi musiało zelektryzować siatkarską Polskę. Grał przecież dominator tego sezonu w lidze, ZAKSA, która przegrała do tej pory tylko raz i mistrz Polski, Asseco Resovia. Można więc było oczekiwać fajerwerków, walki punkt za punkt, pięknych akcji i niesamowitych zwrotów akcji. Było tylko to ostatnie, ale tylko dlatego, że poziom spotkania był bardzo słaby.

Wystarczy zauważyć, że w pierwszym secie obie drużyny popsuły aż 16 zagrywek! ZAKSA natomiast w przyjęciu grała na zaledwie 25-procentowej skuteczności. Długo jednak prowadziła i to wyraźnie, nawet czterema punktami. Asseco Resovia ryzykowała w zagrywce, ale bardzo dużo ich psuła. Celowała głównie w Rafała Buszka, a ten dograł dokładnie tylko jedną piłkę na dziewięć. Gra byłą szarpana i rzeszowianie dopiero w połowie seta zaczęli odrabiać straty.

Francuz Julien Lyneel, który rozpoczął spotkanie w wyjściowym składzie, posyłał trudne zagrywki, a później kończył kontry. Mylić zaczęli się też kędzierzynianie, także w polu serwisowym. Po 20. punkcie miejscowi zepsuli trzy zagrywki, Asseco Resovia tylko jedną i to wystarczyło, by wygrać.

Rzeszowianie zamiast pójść za ciosem, podali rękę rywalowi, który nie grał nic wielkiego. Ale już na samym początku seta dostał za darmo sześć punktów, z czego cztery po błędach w ataku, trzech Bartosza Kurka. A bez Kurka Asseco Resovia nie wygrywa. Dodatkowo w jednym ustawieniu ZAKSA zdobyła aż pięć punktów i osiągnęła sporą przewagę. Trener Andrzej Kowal zmienił niemal cały skład, ale na nic się to nie zdało. Błąd gonił błąd, a wynik się nie zmieniał. W sumie mistrzowie Polski oddali rywalom aż 15 punktów, a ci wygrali seta mając zaledwie 25-procentową skuteczność w ataku!

Nieco równiejsza była trzecia odsłona, obie drużyny zagrały lepiej w ataku, ale Asseco Resovia nadal bawiła się w świętego Mikołaja. O ile jeszcze siedem popsutych zagrywek można by tłumaczyć ryzykiem w tym elemencie, to już dotknięcia siatki, przejścia dołem i inne proste błędy na tym poziomie zazwyczaj się mszczą. A gdy popełnia się w jednym secie ich trzynaście, to przegrywa się partię. A gdy tak jak Asseco Resovia, w trzech setach oddaje się rywalowi aż 38 punktów, to przeciwnicy prowadzą właśnie 2:1.

Bezradność rzeszowian pokazała choćby zmiana, której dokonał Andrzej Kowal. Dawida Dryję zastąpił Łukasz Perłowski, który w tym sezonie praktycznie nie grał!

Prawdziwa siatkówka zaczęła się dopiero od czwartej odsłony, ale szybko też skończyła, bo był to ostatni set tego meczu. Rzeszowianie mogli doprowadzić do tie-breaka, ale tego dnia naprawdę byli daleko od formy, nie wytrzymali chyba też ciśnienia spotkania, nie po raz pierwszy w tym sezonie. Prowadzili już 6:3, grali nieco lepiej, ale nadal kluczowe było to, by nie popełniać błędów. Po aucie Kurka ZAKSA doszła rzeszowian, gdy później w aut uderzył Dmytro Paszycki, rozpoczęła się ucieczka miejscowych. Za chwilę dwoma asami popisał się Jurij Gladyr, do tego doszła kontra i już ZAKSA prowadziła trzema punktami. Mistrzowie Polski próbowali gonić, ale co odrobili punkt, czy dwa, to za chwilę wszystko tracili. Kędzierzynianami dowodził w ataku Francuz Kevin Tillie i poprowadził swój zespół do kolejnego zwycięstwa w PlusLidze.

A Asseco Resovia straciła drugą pozycję w tabeli na rzecz PGE Skry Bełchatów, która wygrała z Jastrzębskim Węglem, ale tylko 3:2. Wystarczyło to jednak, by na punkt uciec mistrzom Polski. A tuż za nimi czai się Lotos Trefl Gdańsk, który po wpadce u siebie, znów zapisał na swoim koncie trzy punkty.

Sety: 22:25, 25:19, 25:22, 25:21

ZAKSA: Toniutti, Buszek, Wiśniewski, Konarski, Tillie, Gladyr oraz Zatorski (libero), Rejno, Bociek, Deroo.

Asseco Resovia: Tichacek, Lyneel, Holmes, Kurek, Jaeschke, Dryja oraz Ignaczak (libero), Witczak, Achrem, Paszycki, Drzyzga, Perłowski.

Sędziowali: Paweł Burkiewcz (Kraków) i Maciej Twardowski (Radom)

Twórz z nami Rzeszów.Sport.Pl! Dołącz do nas na Facebooku

Więcej o:
Copyright © Agora SA