Dolcan Ząbki idzie na dno. Z klubu odchodzą piłkarze, sztab szkoleniowy odwołuje treningi

Z pierwszoligowego klubu odchodzą kolejni piłkarze, a sztab szkoleniowy odwołuje treningi i sparingi. - Nadzieja na to, że wiosną wystartujemy w rozgrywkach, jest coraz mniejsza - mówi trener Dariusz Dźwigała.

Podwarszawski klub jest na skraju bankructwa. Wszystko wskazuje na to, że szósta drużyna na półmetku rozgrywek I ligi wiosną nie przystąpi do rywalizacji. Zespół opuściło już kilku podstawowych piłkarzy, a reszta szykuje się do odejścia. Wszystko spowodowane jest dramatyczną sytuacją finansową firmy deweloperskiej Dolcan - właściciela i głównego sponsora klubu.

Problemy zaczęły się pod koniec listopada zeszłego roku. Wtedy Komisja Nadzoru Finansowego (centralny organ administracji państwowej sprawujący nadzór nad rynkiem finansowym w Polsce) zawiesiła działalność Spółdzielczego Banku Rzemiosła i Rolnictwa w Wołominie oraz wystąpiła z wnioskiem o ogłoszenie jego upadłości. To właśnie w tym banku większość środków trzymała firma deweloperska Dolcan. Według "Pulsu Biznesu" zadłużenie jej właściciela Sławomira Dolińskiego wynosi ok. 1,4 mld zł.

Upadek banku i związane z nim finansowe problemy dewelopera mają bezpośrednie przełożenie na sytuację w klubie. Na początku stycznia zarząd Dolcanu Ząbki rozpoczął negocjacje z piłkarzami w sprawie obniżania ich wynagrodzeń o nawet 50 proc. Na to zawodnicy zgodzić się nie chcieli. Przez ponad miesiąc klub poszukiwał inwestora, który mógłby ustabilizować jego sytuację finansową. Bezskutecznie, więc w piątek wszyscy piłkarze otrzymali zgodę na rozpoczęcie treningów z innymi klubami. Nie jest to jednoznaczne z rozwiązaniem dotychczasowych umów, ale pewne jest, że jeśli drużyna do rozgrywek I ligi wiosną nie przystąpi, to wszyscy gracze będą mogli opuścić klub za darmo.

Szansą dla pierwszoligowca byłaby pomoc od miasta, które mogłoby wesprzeć klub finansowo. Od Artura Murawskiego, zastępcy burmistrza Ząbek, usłyszeliśmy jednak, że szanse na utrzymanie Dolcanu w rozgrywkach są znikome. - Od samego początku w tej trudnej sytuacji deklarowaliśmy chęć pomocy finansowej Dolcanowi. Nie stać nas jednak na to, by w całości pokryć wszystkie zobowiązania, które wiążą się z doprowadzeniem klubu do końca sezonu I ligi. Do tego dochodzą też trzymiesięczne zaległości kontraktowe wobec piłkarzy. Zarząd Dolcanu prowadził rozmowy z kilkoma firmami, które mogłyby go w jakiejś części dofinansować. Wśród nich był nawet inwestor zagraniczny, ale wszystkie rozmowy zakończyły się fiaskiem - powiedział nam Murawski.

Wiceburmistrz dodał: - Dziś nie mamy żadnej gwarancji, że klub wiosną przystąpi do rozgrywek. Żałujemy tego tym bardziej, że model współpracy na linii miasto - klub był wzorcowy. Do momentu losowego wypadku związanego z upadkiem banku całą działalność klubu opłacał jego główny sponsor, a my jesteśmy właścicielem infrastruktury sportowej. Przez kilkanaście lat na jej rozbudowę wydaliśmy ok. 50 mln zł. Z naszego budżetu utrzymywane były także grupy młodzieżowe w których trenuje ponad 500 chłopców oraz 200 dziewczynek. Zapewniam, że niezależnie od przyszłości klubu, to nie ulegnie zmianie.

Sytuacja w zespole trenowanym przez Dariusza Dźwigałę jest skrajnie trudna. Zimą drużynę opuściło kilka ważnych postaci w rundzie jesiennej. Szymon Matuszek, Damian Jakubik i Paweł Tarnowski zasilili kluby ekstraklasy - Górnika Zabrze, Górnika Łęczna i Podbeskidzie Bielsko-Biała. Michał Bajdur został piłkarzem Zagłębia Sosnowiec, Marcin Krzywicki odszedł do Chojniczanki Chojnice, Antonio Calderón wyjechał na Gibraltar, a Mateusz Wieteska wrócił do Legii Warszawa. Ponadto na testach w fińskim Vaasan Palloseura przebywają Piotr Klepczarek i Mateusz Kryczka, Piotrem Petaszem interesuje się Sandecja Nowy Sącz, Damian Kądzior jest blisko przejścia do Wisły Płock, a Bartosz Osoliński i Damian Świerblewski mogą zasilić Pogoń Siedlce.

- Mówiąc delikatnie, warunki do pracy są bardzo słabe. Na treningach mam po kilku zawodników, trudno w ogóle mówić o normalnym trybie przygotowań do rundy. W poniedziałek i wtorek byliśmy zmuszeni do odwołania zajęć z powodu małej liczby piłkarzy. Część z nich trenuje indywidualnie, inni już rozwiązują kontrakty. Nie gramy też sparingów - musieliśmy odwołać mecze z Drukarzem Warszawa i Legionovią, a w sobotę z tego samego powodu nie zagramy z Pogonią Siedlce - mówi Dźwigała.

I dodaje: - Tli się jeszcze w nas nadzieja na start w rozgrywkach, ale nie ukrywam, że z dnia na dzień ta nadzieja jest coraz mniejsza. Na razie nawet nie myślę o jakichkolwiek celach sportowych na rundę, to nie ma w tej chwili sensu. Cały okres przygotowawczy jest prowizorką.

Rozgrywki pierwszej ligi ruszają za półtora tygodnia. Pierwszy mecz Dolcanu zaplanowany jest na 5 marca, kiedy w Ząbkach drużyna Dźwigały ma zmierzyć się z GKS Bełchatów.

Obserwuj @kferszter

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.