Horror w Hali Legionów. Szmal broni Schmida i Vive wygrywa z "Lwami"

Vive Tauron Kielce po pasjonującym meczu pokonało Rhein-Neckar Löwen 28:27 i wciąż jest w grze o wygranie grupy B Ligi Mistrzów.

Trener gości Nicołaj Jacobsen ostatecznie zostawił w domu dwóch swoich ważnych zawodników - niemieckiego prawoskrzydłowego Patricka Groetzkiego oraz filara obrony - Hiszpana Guardiolę. Temu pierwszemu dał odpocząć, bo niedawno wrócił po kontuzji, a Gedeon Guardiola po środowym meczu z Flensburgiem narzeka na uraz uda. Szkoleniowiec "Lwów" bardzo zaskoczył w wyborze podstawowej siódemce. Na ławce zostawił swoich największych asów - Niemca Uwe Gensheimera (wychodził tylko na karne), środkowego rozgrywającego Andy Schmida (pojawił się na parkiecie od 10 minuty, a potem grał rzadko), kołowego Rafaela Baenę i prawego rozgrywającego Haralda Reinkinda (Norweg w ogóle nie pojawił się na boisku).

Kielczanie na tak ustawionych rywali wyszli obroną 5-1 z wysuniętym Mateuszem Jachlewskim. I od początku to gospodarze byli na prowadzeniu. Dobrze spisywali się w ataku pozycyjnym, grali do pewnej pozycji, a w defensywie dobrze czytali grę Niemców. W 19. minucie po trafieniu Manuela Strleka do pustej bramki było 9:5. Niestety od tego momentu kielecka ofensywa mocno się zacięła, co natychmiast wykorzystali rywale zdobywając trzy gole z rzędu. W końcówce tej części po kolejnych stratach Pawła Paczkowskiego i Michała Jureckiego był remis 10:10. Za chwilę Vive Tauron Kielce mogło nawet przegrywać, ale Sławomir Szmal obronił karnego Uwe Gensheimera.

Niestety w drugiej połowie powtórzyła się historia z pierwszej. Kielczanie niesieni głośnym dopingiem kibiców uciekli rywalom na 17:13 w 39. minucie. Za chwilę mogli nawet prowadzić wyżej, ale rzut Denisa Bunticia obronił Ristovski. A to się zemściło, bo ambitnie grający Niemcy znów zmniejszyli straty na jedną bramkę i wrócili do gry. Kielczanie słabiej w tej części grali w obronie, nie potrafili zatrzymać rozpędzonych rywali. Często były luki w naszej obronie. W efekcie doszło do emocjonującej końcówki.

W 54. minucie był remis 24:24. Z drugiej linii trafił Ivan Cupić, a "Lwy" popełniły błąd techniczny. Za chwilę euforia w Hali Legionów, bo Cupić trafił z karnego. Wicemistrzowie Niemiec chcieli szybko zmniejszyć straty, ale znów przekroczyli linię pola bramkowego. A zespół Dujszebajewa to wykorzystał, bo ze skrzydła trafił Manuel Strlek i zrobiło się 27:24! Wydawało się, że już jest po meczu. Niestety w końcówce kielczanie zmarnowali dwie dobre pozycje (pudłowali Julen Aginagalde i Uros Zorman). Niemcy zdobyli dwie błyskawiczne bramki i mieli piłkę na remis. Rzut Andy Schmida na szczęście obronił jednak Sławomir Szmal! I dwa punkty zostały w Kielcach.

Vive Tauron Kielce - Rhein-Neckar Löwen 28:27 (12:10)

Vive Tauron: Szmal - Cupić 5 (4), Buntić 5, Zorman 4, Reichmann 4, Bielecki 2, Strlek 2, Lijewski 2, Paczkowski 1, Jurecki 1, Jachlewski 1, Aginagalde 1, Kus, Chrapkowski. Kary: 8 minut.

Rhein Neckar: Ristovski, Appelgren - Larsen 6, Petersson 5, Du Rietz 4, Sigurmannsson 3, Gensheimer 2, Baena 2, Steinhauser 2, Schmid 2 (2), Kneer 1. Kary: 10 minut.

Sędziowali: Jonas Eliasson, Anton Palsson (obaj Islandia).

Przebieg - I połowa: 4:2, 6:5, 9:5, 9:8, 10:8, 10:10, 12:10. II połowa: 14:11, 17:13, 17:15, 18:16, 20:17, 20:20, 21:21, 22:22, 24:24, 27:24, 27:25, 28:25, 28:27.

Więcej o:
Copyright © Agora SA