Krzysztof Pilarz: - Na pewno sentyment do Cracovii zawsze będzie. Ale nie po raz pierwszy jestem w takiej sytuacji, że będę grał przeciwko byłej drużynie. Jeśli dostanę szansę, będę robił wszystko, by Termalica nie straciła bramki.
- Wiedziałem, że w Cracovii i tak będzie mi ciężko wywalczyć miejsce w składzie. A mam jeszcze siły, by bronić w ekstraklasie. Wiem, że mogę sobie poradzić. A trener Zieliński i tak stawiałby pewnie na Grześka Sandomierskiego. Dostałem więc sygnał z Termaliki i z propozycji skorzystałem.
- Tak, nie było problemów. Ale szczerze mówiąc, nie szukałem klubu. Ale pojawiła się propozycja od trenera Piotra Mandrysza. Zapytał, czy bym nie pomógł, więc stwierdziłem: czemu nie skorzystać?
- Nie można niczego żałować. Jakby nie patrzeć, 10 meczów w tym sezonie rozegrałem, więc mały udział w ewentualnym sukcesie też będę miał.
- Tak. Przez głowę przeszedł pomysł, by nadal mieszkać w Krakowie, ale to byłoby uciążliwe. Lepiej mieszkać tam, gdzie są koledzy, być blisko drużyny.