Cerrad Czarni zaczęli tak, jakby chcieli zmieść przeciwnika z boiska. No bo jak inaczej nazwać rozgrywkę, która rozpoczęła się o 18:07, a po 20 minutach skończyła przekonującym triumfem drużyny Lozano. Nie ulega wątpliwości, że w secie otwarcia radomianie wręcz rozbili ekipę trenera Andrei Gardiniego. Przyjezdni imponowali w każdym elemencie siatkarskiego abecadła. Wychodziło im praktycznie wszystko. Od skuteczności ataku, przez blok, czy efektywność własnego serwisu. Popis Czarnych zakończył atakiem Artur Szalpuk.
Podrażnieni gospodarze zapomnieli o laniu i zabrali się za odrabianie strat. Po uderzeniu Pawła Adamajtisa akademicy prowadzili na przerwie technicznej 8:4. Niedługo potem radomianie odrobili dystans, zaś po punktowej zagrywce Szalpuka nawet wygrywali 14:12. Kluczowe momenty odsłony miały miejsce przy stanie 19:18 dla Czarnych. Wówczas najdłuższą akcję seta skończył Filip Stoilović. No i zamiast dwupunktowej różnicy na korzyść zespołu z Radomia, na tablicy widniał remis. Po chwili zagrywką wstrzelił się Adamajtis. Jego punktowe zagrania otworzyły miejscowym drogę do zwycięstwa w tym secie. Ostatecznie po godzinie rywalizacji było 1:1, a setbola wykorzystał Stoilović.
Dwie odsłony można podsumować na podstawie statystyk. Wybitna gra radomian w ataku (67 % skuteczności, Olsztyn 44%) i przeciętna "Wojskowych" w przyjęciu zagrywki. Odbiór tzw. pozytywny Czarni zaprezentowali na poziomie 38 procent. Tymczasem przeciwnicy dobrnęli do 53%...
W następnej rozgrywce przyjezdni znów musieli gonić wynik. Przegrywali 11:14, ale dali radę wyrównać. O zwycięstwie przesądziła końcówka, a konkretnie kłopoty radomian w odbiorze serwisu. Kiedy obie ekipy miały w secie po 22 oczka Bartosz Bednorz popisał się skutecznym blokiem. Za chwilę Stoilović zaserwował dwa asy z rzędy. To oznaczało, że Czarni przegrywali w meczu 1:2 i by nie wracać z Olsztyna bez jakiejkolwiek zdobyczy, musieli bić się o doprowadzenie do tie - breaka.
Wyraźnie zirytowani gracze z miasta nad Mleczną pokazali sportową klasę w partii nr 4. Uciekli z wynikiem, wygrywając m.in. 10:3 i 12:5. Olsztynianie nie zamierzali odpuścić. Miejscowi kibice dopingiem zagrzewali swoich ulubieńców do walki, ponieważ z ich punktu widzenia, na szali był komplet punktów. Ale Czarni nie pozwolili na skończenie tego spotkania. Mało tego, znów rozprawili się z rywalem, który nie przekroczył w tej odsłonie 20 punktów. Do tie - breaka doprowadził Lukas Kampa, zdobywając punkcik z tzw. przechodzącej piłki.
Set decydujący toczył się w myśl zasady "kto się częściej pomyli". Zmiana stron nastąpiła przy prowadzeniu gospodarzy 8:7. W decydujących chwilach konfrontacji AZS był na prowadzeniu (13:12). Czarni obronili pierwszego meczbola, ale przy następnym okazali się bezradni. Gospodarze zdobyli dwa punkty do tabeli PlusLigi, zaś radomskiemu zespołowi przysługuje punkcik za ugranie dwóch partii.
Indykpol AZS Olsztyn - Cerrad Czarni Radom 3:2
Sety: 12:25, 25:22, 25:22, 19:25, 15:13
AZS: Woicki, Adamajtis, Bednorz, Waliński, Zniszczoł, Koelewijn, Potera (libero) oraz Stoilović, Bieńkowski.
Cerrad Czarni: Kampa, Bołądź, Żaliński, Pliński, Szalpuk, Grzechnik, Majstorović (libero) oraz Kowalski (libero), Szczurek, Grzechnik, La Cavera, Grobelny.
MVP Bartosz Bednorz (AZS Olsztyn).