Cracovia, czyli strzelanie wyczynowe

Dyskusję, czy Cracovia poradzi sobie bez Denissa Rakelsa, po pierwszym tegorocznym meczu można włożyć między bajki. Krakowianie na dzień dobry rozstrzelali Górnika Zabrze.

Chcesz więcej? Polub Kraków - Sport.pl Przed wznowieniem rozgrywek to było najczęściej pojawiające się pytanie: jak odejście Rakelsa do angielskiego Reading odbije się na ofensywnej mocy Cracovii? Piłkarze i kibice zastanawiali się, kto mógłby przejąć jego rolę. A trener Jacek Zieliński nie próbował nawet ukrywać, że Łotysza będzie brakować, bo przecież nie każdy w nieco ponad pół sezonu zdobywa 15 goli.

I po spotkaniu z Górnikiem trener nie narzekał na nic, tylko po cichu psioczył na... skuteczność. Po efektownym zwycięstwie 3:0 to dość wymowne. Bo gdyby Mateusz Centarski czy Jakub Wójcicki strzelili głową odrobinę precyzyjniej, gdyby Piotr Polczak i Anton Karaczanakow (zadebiutował w Cracovii) w dobrych sytuacjach trafili w bramkę zamiast w trybuny, gdyby krakowianie nie zmarnowali kontrataku, kiedy biegli w trójkę na jednego rywala...

Wtedy wygraliby co najmniej dwa razy wyżej. - Denissa brakuje nam nie tylko jako zawodnika, także jako człowieka. Ale mamy dobry zespół, przecież nie gramy razem od dwóch tygodni. I to widać - mówi napastnik Erik Jendriszek.

W sobotę do siatki trafili dokładnie ci, którzy po odejściu Rakelsa strzelanie mieli wziąć na siebie.

Bartosz Kapustka, Jendriszek i Mateusz Cetnarski w sumie w tym sezonie zdobyli już 20 goli, czyli m.in. o cztery więcej od całej Korony Kielce i jeden mniej od Podbeskidzia Bielsko-Biała. Cracovia umocniła się w klasyfikacji najskuteczniejszych drużyn ligi - ma 47 bramek w 22 meczach i uzasadnione nadzieje, że wiosną nie zwolni tempa z jesieni.

Kapustka cieszył się z gola, jeszcze zanim wszyscy kibice weszli na stadion. A Jendriszek po meczu odpowiadał na pytania, czy kiedyś w ogóle zdobył ładniejszego gola. Zwodem ograł obrońcę i wkręcił piłkę w okienko tak, że nawet jego koledzy złapali się za głowy. Stwierdził, że efektowniejszego gola zdobył przeciwko Freiburgowi, kiedy grał w Kaiserslautern. - Ale z Górnikiem strzał był dokładnie taki, jak chciałem. Od momentu, kiedy dostałem piłkę, wiedziałem, co chcę zrobić. Fajnie wyszło - opisuje.

W tej sytuacji do siatki musiał też trafić Cetnarski, który w klasyfikacji kanadyjskiej traci już tylko jednego gola do... Rakelsa (osiem asyst i osiem goli). 28-letni pomocnik niedawno dostał podwyżkę, a teraz dał sygnał, że w klubie nie będą tego żałowali.

Jedynym piłkarzem Górnika, który może ciepło wspominać sobotni mecz, jest pewnie Sebastian Steblecki. Wychowanek Cracovii, dla którego był to pierwszy występ w ekstraklasie po powrocie z Holandii, przy ul. Kałuży został ciepło przywitany. Na początek dostał brawa, a na koniec kłaniał się w pas, bo kibice wykrzykiwali jego nazwisko. - Gdy odchodziłem z Cracovii, nie paliłem za sobą mostów. Cieszę się z tego, jak mnie przywitali, ale ze względu na wynik nie mam najlepszego humoru. On zresztą mówi sam za siebie - podsumowuje Steblecki.

Trener Zieliński: - Przed rundą wiosenną było dużo niewiadomych, ale daliśmy sygnał, że dalej chcemy grać o miejsca w górze tabeli. Najważniejsze było, by dobrze zacząć, czyli od zwycięstwa. Udało się, i to w dobrym stylu, po fajnych bramkach, wielu składnych akcjach. W dodatku skończyło się bez urazów, a to też ważne.

Cracovia - Górnik Zabrze 3:0 (3:0)

Bramki: Kapustka (3.), Jendriszek (22.), Cetnarski (29.)

Cracovia: Sandomierski - Deleu, Wołąkiewicz, Polczak, Jaroszyński - Wójcicki, Dąbrowski, Budziński, Cetnarski (68. Karaczanakow), Kapustka (83. Zejdler) - Jendriszek (77. Zjawiński).

Górnik: Janukiewicz - Sadzawicki, Danch, Szeweluchin, Magiera - Gergel, Sobolewski (70. Kallaste), Matuszek (46. Steblecki), Kwiek, Madej - Kante (57. Skrzypczak).

Copyright © Agora SA