Jest przełamanie - mistrzynie Polski pokonały Energę AZS

Piłkarki ręczne MKS Selgros ograły na własnym parkiecie Energę AZS Koszalin i tym samym upiekły dwie pieczenie na jednym ogniu - mianowicie przerwały serię ośmiu zwycięstw z rzędu drużyny gości, a także po dwóch kolejnych przegranych same wróciły na właściwy szlak.

Mistrzynie Polski przystąpiły do tego meczu z olbrzymią wolą przełamania nie najlepszej ostatnio passy, wszak przegrały dwa swoje ostatnie mecze ligowe, a takiego czegoś nie pamiętają najstarsi kibice lubelskiego klubu. Najpierw MKS Selgros uległ na własnym parkiecie szczecińskiej Pogoni, a później przegrał w Lubinie z Zagłębiem. Z kolei zespół koszaliński miał znakomitą serię i w tym roku jeszcze nie poniósł porażki. Lublinianki przystąpiły do tego meczu bez kontuzjowanych Iwony Niedwiedź, która niedawno przeszła operację nadgarstka, Honoraty Syncerz i Alesi Mihdaliovej, natomiast powróciła już na parkiet po długiej chorobie Jessica Quintino.

Po Brazylijce było widać przerwę w grze, bo w tym spotkaniu skutecznością nie imponowała. Mecz zapowiadał się interesująco, choć drugi trener koszalinianek, przez wiele lat związany z lubelskim klubem - Edward Jankowski faworyta upatrywał w zespole gospodyń.

Początek spotkania był wyrównany, choć to MKS Selgros gonił wynik. Wprawdzie dystans był minimalny - bo jeden, dwa gole, ale zawsze. W 22. minucie po trafieniu z rzutu karnego Małgorzaty Trawczyńskiej Energa AZS wygrywała 8:6. Potem role się odwróciły, gospodynie doprowadziły do wyrównania, a w 25. min. gol Edyty Charzyńskiej dał lubliniankom prowadzenie (10:9). Przez ostatnie pięć minut przed przerwą akademiczki ogarnęła totalna strzelecka niemoc i już do końca tej części gry nie rzuciły ani jednej bramki. Natomiast drużyna lubelska jeszcze dwa razy pokonała golkiperki z Koszalina i po pierwszej połowie prowadziła 12:9.

Po zmianie stron zespół trener Sabiny Włodek utrzymywał dystans, a nawet go powiększał. Trzeba też przyznać, że oba zespoły grały agresywniej niż w pierwszej części meczu, kiedy to sędziowie nie odgwizdali żadnego wykluczenia. Wszystkie zawodniczki wędrowały na ławkę kar po przerwie. W 50. minucie, po bramce Karoliny Bijan MKS Selgros prowadził już pięcioma bramkami (20:15). Wprawdzie zespół z Koszalina walczył ambitnie do samego końca, ale niewiele mógł zdziałać i ostatecznie gospodynie wygrały 25:19.

W następnej kolejce drużyna lubelska spotka się na wyjeździe z Piotrcovią Piotrków Trybunalski.

DYSKUTUJ Z NAMI O LUBELSKIM SPORCIE NA FACEBOOKU

MKS Selgros 25 (12)

Energa AZS 19 (9)

MKS Selgros: Dzhukeva, Gawlik - Charzyńska 5, Gęga 4, Bijan 3, Kocela 3, Repelewska 3, Quintino 3, Drabik 2, Kozimur 1, Szarawaga 1, Rola, Skrzyniarz.

Energa AZS: Kowalczyk, Wiercioch - Kołodziejska 4, Roszak 3, Sądej 3, Michałów 2, Stasiak 2, Trawczyńska 2, Błaszczyk 1, Chmiel 1, Nowicka 1, Domaros, Kaczanowska, Nestsiaruk.

Kary: MKS Selgros - 8 min, Energa AZS - 10 min.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.