Polski hokej na lodzie po ponad 40 latach znów w Poznaniu

- To dobrze, że po wielu latach kibice w Poznaniu będą mogli zobaczyć reprezentację Polski, co prawda nie pierwszą, ale od czegoś trzeba zacząć - mówi Jarosław Morawiecki, trener kadry do lat 18, która od czwartku do soboty zagra tu w międzynarodowym turnieju.

Późne popołudnie na poznańskim lodowisku im. Witalisa Ludwiczaka. Zanim jeszcze na wieczorny trening wyjadą młodzi hokeiści z reprezentacji Polski do lat 18, trwają zajęcia dla dzieci z klubu PTH Poznań. To on siedem lat temu wziął się za odbudowę tej dyscypliny sportu w mieście, a przecież hokej na lodzie ma w stolicy Wielkopolski wspaniałe tradycje, sięgające jeszcze lat 30. XX wieku.

Na razie poznański hokej to trzecioligowa drużyna, kilka ekip amatorskich, ale przede wszystkim ma on wygląd góra kilkunastoletnich dziewczyn i chłopaków, które grają i trenują w koszulkach z wizerunkiem koziołków na piersi. We wtorek trenowały te najmłodsze dzieci. Niektóre bez schylania wjeżdżały pod poprzeczkę hokejowej bramki, wysokiej na 122 cm. Najmniejsi hokeiści mają jeszcze problem, by skupić się tylko na ćwiczeniach i wykonywaniu poleceń trenerów. W wolnej chwili rzucają się na lód, przewracają.

- Na naszych wychowanków w kadrze Polski musimy jeszcze poczekać - mówi Paweł Mateja z Wielkopolsko-Dolnośląskiego Związku Hokeja na Lodzie. Powód jest prosty - kiedy rodzili się dzisiejsi reprezentanci do lat 18 (roczniki głównie 1998, 1999), w Poznaniu nie było żadnego pełnowymiarowego lodowiska. A reprezentacja narodowa gościła tu po raz ostatni w 1974 roku. Do naszego miasta jak nic pasują więc słowa trenera kadry U-18 Jarosława Morawieckiego, który zapaść całej dyscypliny w Polsce tłumaczy tak: - Do dziś reprezentacje narodowe płacą cenę za okres przemian ustrojowych w kraju. Dla hokeja był to bardzo ciężki czas.

Blisko 52-letni szkoleniowiec to były reprezentant Polski. W latach 80. uczestnik mistrzostw świata i przede wszystkim igrzysk olimpijskich. W tych w Calgary został zdyskwalifikowany po aferze dopingowej, która zupełnie rozbiła polski zespół...

Minęło już ponad pięć lat, odkąd Jarosław Morawiecki pracuje z kadrą polskich hokeistów. Ta występuje w światowej trzeciej lidze. Przed rokiem była o włos od awansu na zaplecze elity. - W tym roku nie możemy powtórzyć tego błędu, bo chcemy za wszelką cenę awansować - mówi przed turniejem w Poznaniu, jednym z elementów przygotowań do mistrzostw świata, które 4 kwietnia rozpoczną się w Rumunii. - Poznański turniej jest nam potrzebny do tego, żebyśmy mogli przyjrzeć się wszystkim wyróżniającym się zawodnikom i żeby selekcja była rzetelna. Teraz grupa liczy około czterdziestu zawodników i wiadomo, że wszyscy na mistrzostwa nie pojadą. Mają okazję, żeby się pokazać.

Wśród 17- i 18-latków są głównie zawodnicy z polskich klubów, z południa kraju. - Mamy w kadrze chłopaków z Czech, Szwecji i Niemiec. Nie wszyscy mogli tu jednak przyjechać, część jest kontuzjowana - tłumaczy trener Morawiecki.

Faworytem turnieju są Austriacy, którzy, przynajmniej na papierze, mają najsilniejszą drużynę spośród wszystkich uczestników. - Na dodatek poinformowali nasz związek, że przyślą zawodników ze starszego rocznika. A rok czy dwa w tym wieku to duża różnica - przekonuje trener i dodaje, że z Ukraińcami i Węgrami jego drużyna powinna powalczyć o wygraną, mimo że wszyscy rywale grają w wyższej dywizji niż Polska. W jej składzie jest Bartłomiej Jeziorski, który w tym sezonie gra regularnie w ekstralidze dla GKS Tychy.

Jarosław Morawiecki przyznaje, że pierwszy raz jest w Poznaniu, mówi, że lodowisko mu się podoba, a kadra ma tu bardzo dobre warunki do treningów. - Fajnie, że hokej reprezentacyjny zawitał i tu - twierdzi. - Na poznaniaka w młodzieżowej reprezentacji trzeba będzie pewnie poczekać ze trzy-cztery lata.

Wstęp na widownię lodowiska przy ul. Żelazka jest darmowy.

Plan turnieju

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.