AZS Olsztyn. "Musimy nadal pracować nad swoją grą"

- W pierwszym secie popełniliśmy kilka głupich błędów. Mimo wszystko jestem zadowolony z tego, w jaki sposób moja drużyna wróciła do gry - mówi Andrea Gardini, szkoleniowiec Indykpolu AZS Olsztyn po ostatnim ligowym spotkaniu z Cuprum Lubin.

Siatkarze ze stolicy Warmii i Mazur w niedzielę odnieśli ósme zwycięstwo w tym sezonie. Podopieczni szkoleniowca Andrei Gardiniego pokonali przed własną publicznością Cuprum Lubin 3:1. Początek spotkania należał jednak do gości, którzy pewnie wygrali pierwszego seta. Pozostałe partie przebiegały już pod dyktando olsztyńskich akademików, którzy pewnie zdobyli komplet punktów (obecnie na swoim koncie mają ich 24). Tym samym AZS przełamał czarną serię aż trzech porażek z rzędu.

"Daliśmy tlen naszemu przeciwnikowi"

W niedzielnym spotkaniu gospodarze byli lepsi od swojego rywala w każdym elemencie gry. Przyjęcie siatkarzy z Olsztyna plasowało się na poziomie 52 procent, a u gości wskaźnik zatrzymał się na 44 procentach. Podopieczni trenera Andrea Gardiniego byli również skuteczniejsi w ataku (50 procent, natomiast siatkarze Cuprum atakowali ze skutecznością na poziomie 46 procent), na zagrywce (12:10 przy asach serwisowych na korzyść AZS-u) oraz w bloku (12:8 ponownie dla olsztynian).

- Nasi przeciwnicy zagrali bardzo ambitnie oraz zespołowo - mówi Grzegorz Łomacz, kapitan Cuprum Lubin. - Wydawało nam się, że myśleliśmy już mecz pod kontrolą. Niestety daliśmy brakujący "tlen" naszemu przeciwnikowi i pozwoliliśmy im wrócić do gry, co skrzętnie wykorzystali.

Gheorghe Cre?u, szkoleniowiec gości dodaje. - Widać było, że AZS wierzy w zwycięstwo nawet w trudnych momentach i walczy o każdy punkt - mówi były trener olsztyńskich akademików (sezon 2010-2011). - My natomiast psuliśmy wszystko to, co próbowaliśmy robić w końcówkach każdego seta. Bez wiary w zwycięstwo i braku mobilizacji nie wygra się spotkania. To właśnie tymi cechami ekipa z Olsztyna zasłużenie zdobyła komplet punktów.

"Musimy pracować nad swoją grą"

Zadowolenia po wygranej nie krył Andrea Gardini, szkoleniowiec Indykpolu AZS Olsztyn. Zwrócił on jednak uwagę na sytuację, w jakiej obecnie znajduje się jego zespół. Do końca sezonu kibice nie zobaczą już Brama van den Driesa, którego z gry wyłączyła kontuzja stawu skokowego. - Z tego względu będzie nam się teraz grało bardzo trudno - mówi wprost Gardini. W pierwszym secie popełniliśmy kilka głupich błędów. Mimo wszystko jestem zadowolony z tego, w jaki sposób moja drużyna wróciła do gry. Drugi set to była walka o każdy punkt. I właśnie tak musimy grać - podbijać każdą piłkę, która w ostateczności przyniesie wygranego seta. Cieszę się z tych trzech punktów, ale nadal pracować musimy nad swoją grą.

Najlepszym zawodnikiem spotkania wybrano Pawła Woickiego, kapitana gospodarzy. Jak zauważa rozgrywający AZS-u Olsztyn, zarówno dla nich, jak i dla przeciwników było to bardzo trudne spotkanie. - Staraliśmy się odnaleźć swój rytm gry, którego w ostatnim czasie poszukujemy na nowo i to nam się udało - zauważa siatkarz. - Cuprum kontrolował na początku to spotkanie i my ciągle wydzieraliśmy im te punkty. Czwartego seta, dzięki skutecznym zagrywkom "ustawił" nam Miłosz Zniszczoł. Z drugiej strony nie stwierdziłbym, że my graliśmy słabo. Graliśmy po prostu ze świetną drużyną i właśnie tak musimy grać w pozostałych spotkaniach.

Indykpol AZS Olsztyn - Cuprum Lubin 3:1

Sety: 22:25, 27:25, 27:25, 25:19

AZS: Woicki, Adamajtis, Zajder, Koelewijn, Bednorz, Stoilović, Potera (libero) oraz Waliński, Bieńkowski, Zniszczoł

Cuprum: Łomacz, Malinowski, Możdżonek, Boehme, Pupart, Włodarczyk, Rusek (libero) oraz Gorzkiewicz, Taht.

MVP: Paweł Woicki

PLUSLIGA

Więcej o:
Copyright © Agora SA