ROZMOWA Z BOGUSŁAWEM TROJANEM
Bogusław Trojan: - Uważam, że Polacy grają dobrze. Niektórzy jednak narzekają, nawet po wygranej z Białorusią słychać było głosy niezadowolenia. Tylko trzeba zauważyć, że w tym spotkaniu trener Michael Biegler już od 20. minuty starał się oszczędzać pierwszą siódemkę, a zmiennicy spisali się całkiem przyzwoicie i nasza przewaga wprawdzie trochę zmalała, ale wygraliśmy pięcioma bramkami. To świadczy o tym, że zawodnicy wchodzący z ławki rezerwowych też mogą grać na przyzwoitym poziomie.
- O tym, że Szyba "nie pęka" przekonaliśmy się już podczas mistrzostw świata w Katarze, kiedy to ten zawodnik przesądził o zdobyciu przez naszą reprezentację brązowego medalu. Na niego można liczyć. Cieszę się też, że w meczu z Białorusią odpalił inny Michał - Daszek, co jest dobrym prognostykiem przed kolejnymi spotkaniami.
- Presja jest potworna i nie ma co tego ukrywać. Przegrany mecz z Norwegią skomplikował nam sytuację. W zasadzie musimy wszystko wygrać. Myślę jednak, że nasi zawodnicy jakoś z tym ciężarem sobie poradzą.
- Mamy nad Chorwatami przewagę psychiczną, bo ostatnio mieliśmy ich na rozkładzie podczas mistrzostw świata w Katarze. Tam wygraliśmy z nimi w ćwierćfinale. Różnica jest jednak taka, że w Krakowie sytuacja tak się ułożyła, że my musimy, a oni w zasadzie już tylko mogą, bo szanse na awans do strefy medalowej mają tylko teoretyczne. Jednak to znakomita drużyna, w której grają takie tuzy jak Domogoj Duvnjak, Marko Kopljar, czy znani z występów w Vive Tauron Kielce Manuel Strlek i Ivan Cupić. Ci dwaj ostatni grają kontrę w ciemno i bardzo dobrze znają naszych graczy. Myślę, że w tym momencie nie ważne kto jest faworytem. Teraz będą się liczyły cechy wolicjonalne, a ambicji naszym zawodnikom nigdy nie brakowało, więc jestem dobrej myśli.
- Ta wygrana jest dla nas bardzo istotna, bo jeśli pokonamy Chorwatów, to wyjdziemy z grupy na pierwszym miejscu. A to według mnie w 90 procentach oznacza, że w półfinale zmierzymy się z Hiszpanią. Wydaje mi się, że mamy z nią większe szanse na zwycięstwo niż z Duńczykami. Gdyby tak to się ułożyło, będziemy mieli, to o co od początku nam chodziło, czyli możliwość gry w finale z Francją, bo zakładam, że trójkolorowi tam się znajdą. Wówczas bez względu na wynik uzyskamy awans do igrzysk olimpijskich do Rio de Janeiro, gdyż Francja jako najlepsza na świecie ma już wyjazd do Brazylii zapewniony, podobnie jak mistrzowie kontynentów.