Piotr Chrapkowski: Po tak ciężkim meczu, jak z Francją, to miło, że mamy tyle wolnego i możemy odpocząć. Chcieliśmy ten czas wykorzystać na odnowę, nabranie świeżości. Oczywiście fajnie też, że możemy odetchnąć psychicznie, oczyścić umysł przed kolejnymi meczami w drugiej rundzie.
- Emocji w tej fazie na pewno nie zabraknie. Cieszyliśmy się ze zwycięstwa z Francją, ale od środy myśleliśmy już o Norwegii. Długo analizowaliśmy ich grę. Norwegia ma młody skład, ale bardzo dobrych zawodników, na których nie ma żadnej presji wyniku.
- Nie lubię tego typu określeń. Jesteśmy mocni, gramy u siebie, ale nie przesadzajmy z takimi określeniami jak faworyt. Musimy twardo stąpać po ziemi.
- Nie. Dokładnie takie mamy podejście i nie myślimy o np. udziale w finale Euro. Nie możemy tego robić, bo tylko byśmy sobie zaszkodzili. Mamy cztery punkty, ale absolutnie nie chcemy tego zaprzepaścić. Trzeba się koncentrować na każdym kolejnym rywalu. Teraz to Norwegia jest najlepsza na świecie.
- Przyznam szczerze, że w pierwszym meczu z Serbią wszyscy zrobiliśmy w tej formacji dużo baboli i nie byliśmy do końca zadowoleni z naszej gry. Z drugiej strony na turnieju w Hiszpanii było sporo rotacji, próbowaliśmy różnych ustawień. Teraz z Piotrkiem Grabarczykiem gramy niemal od początku do końca i nasze zrozumienie jest coraz lepsze. Mam nadzieje, że będziemy to kontynuować i wspólnymi siłami bronić kolejne piłki.
- Cieszymy się, że razem udało nam się powstrzymać największą gwiazdę drugiej linii tego zespołu. Wszystko nam w obronie wychodziło, do tego Sławek Szmal w bramce wyczyniał cuda. Zapis zawodników Francji nie mógł być zatem idealny. Im też mógł przytrafić się słabszy mecz, bo trzeba przyznać, że dwa poprzednie z Macedonią i Serbią grali lepiej. Często w turnieju zdarza im się jedna porażka, ale oni jeszcze nic nie przegrali. Mają dwa punkty i aż trzy mecze, by pokazać dobrą piłkę ręczną.
- Niestety dałem też babola w ofensywie, kiedy graliśmy w przewadze. Za bardzo nastawiłem się na podanie do kolegi, a rzuciłem w ostatniej chwili i wyszedł z tego farfocel. Gdybym zdecydował się od razu, porządnie rzucił, to pewnie zdobyłbym bramkę. Na pewno jednak z moją pewnością siebie jest coraz lepiej. Każdy zawodnik tak ma, jesteśmy drużyną, wzajemnie sobie pomagamy i to doskonale widać.
- Poprawiliśmy każdy element gry - atak, obronę, kontratak i powrót do defensywy. Przepraszamy kibiców, że było tak mało emocji. A tak na serio, to z Francją wszystko nam wychodziło i mogliśmy grać na luzie. Była świetna obrona, atak, wspomniany Sławek Szmal. Bramki rozłożyły się na cały zespół, świetnie odpalił Karol Bielecki. Każdy zagrał fenomenalnie. Mam nadzieję, że taki mecz jeszcze na tych mistrzostwach powtórzymy, a może nawet uda się coś poprawić.