Rosa postraszyła turecki Royal, ale nie wytrzymałą trudów pojedynku

Kolejne bardzo dobre spotkanie na tle wymagającego rywala, rozegrali koszykarze Rosy Radom. Niestety wola walki, jak i umiejętności - wystarczyły im w starciu z Royal Hali Gaziantep, na 33 minuty.

Radomianie do Turcji wylecieli kilkanaście godzin po niezwykle trudny pojedynku z Anwilem Włocławek i właściwie z marszu podeszli do pojedynku z oddalonym o kilka tysięcy kilometrów Royal-em Hali Gaziantep. Nic więc dziwnego, że szkoleniowiec bardziej niż wyniku, obawiał się dyspozycji fizycznej jego podopiecznych.

Pomimo, że po czterech minutach gry radomianie przegrywali z rywalami 4:10, to w dalszej części kwarty otwarcia zaprezentowali się bardzo porwanie. Na 53 sekundy przed końcem Seid Hajrić doprowadził do remisu, a kolejne dwa oczka uzyskał po indywidualnym wejściu pod kosz Daniel Szymkiewicz. Wówczas o czas porosił trener Turków Stefanos Dedas, by rozrysować akcję, która miała dać im triumf w pierwszych 10. minutach. Jego podopieczni doskonale ją zrealizowali a rzut Earla Callowaya, oddany równo z końcową syreną trafił do celu.

Kolejną kwartę rozpoczął za to rzut dystansowy Tomislava Ruzica i Royal prowadził 23:19. Radość miejscowych z prowadzenia nie trwała zbyt długo, ponieważ pięć następnych oczek padło łupem Polaków. W 14. minucie na rzut zza linii 6.75 m., zdecydował się Szymkiewicz i było już 27:23 dla gości z Radomia, a kilkadziesiąt sekund później podobna okazję wykorzystał C.J. Harris i Rosa niespodziewanie wygrywała różnicą siedmiu punktów. Wówczas kolejny już w meczu czas wziął Dedas i ten zaowocował tym, że na 180 sekund przed końcem pierwszej połowy był remis po 32, i wówczas grę przerwał trener Wojciech Kamiński. Ten manewr także okazał się skuteczny, bo to radomianie, dość niespodziewanie wygrali pierwszą połowę. Po 20. minutach koszykarze Rosy mieli 50-procentową skuteczność oddając 15 celnych rzutów.

Jeszcze lepiej Rosa prezentowała się w trzeciej kwarcie i trzech minutach ostatniej. Po trafieniu Szymkiewicza skazywani na pożarcie Polacy w 33 minucie wygrywali różnicą dziesięciu punktów. Wystarczyły jednak trzy kolejne ataki miejscowych, po których zdobyli oni dziewięć oczek i pojedynek rozpoczynał się na nowo. Po kolejnych trzech punktach zawodników Royalu, trener Kamiński wziął czas, bo jego podopieczni stanęli. Rosa nie była w stanie zdobyć punktów przez dobrych kilka minut, co spowodowane było utratą sił. Jak się miało okazać w ostatnich fragmentach spotkania, na parkiecie istniała już tylko ekipa gospodarzy, która zwyciężyła tylko i wyłącznie dlatego, że posiadała znacznie szerszą kadrę. Rosa z kolei pomimo ambitnej postawy, na pewno nie zawiodła, pokazując że powoli zaczyna nabywać europejskie doświadczenie.

Najwięcej punktów w pojedynku zdobył Michał Sokołowski. Najlepszy koszykarz Turon Basket Ligi miesiąca grudnia zakończył spotkanie z 22 punktami.

Royal Hali Gaziatep - Rosa Radom 79:70

Kwarty: 20:19, 15:17, 20:29, 24:5.

Royal: Rautins 19, Sonmez 0, King 14, Erol 0, Calloway 15, Ruzic 3, Tekin 0, Balazic 2, Stone 6, Eryuz 0, Williams 15, Ogut 5.

Rosa: Thomas 8, Witka 9, Zegzuła 0, Harris 4, Szymkiewicz 11, Sokołowski 22, Adams 2, Bonarek 4, Jeszke 0, Hajrić 10.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.