Szymon Pawłowski: Legia robi szum na rynku transferowym, a Lech będzie robił szum na boisku

PRZEGLĄD PRASY. "Po co na siłę wyjeżdżać za granicę? Nie pcham się tam, gdzie mnie nie potrzebują. Wyjechać i za pół roku wracać z podkulonym ogonem? Nie dla mnie" - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" pomocnik Lecha Poznań, Szymon Pawłowski.

Przegląd Sportowy: W czerwcu kończy się panu kontrakt, tak samo jak pana kolegom z Lecha Douglasowi i Kamińskiemu. Nimi Legia podobno się interesuje. To jak, dzwoniła czy nie?

Szymon Pawłowski: Nie wiem. Nieznanych numerów nie odbieram (śmiech).

Chce pan przedłużyć kontrakt z Lechem?

- Rozmawiamy, na pewno jest bliżej niż dalej. Obie strony chcą się dogadać, a to jest najważniejsze. Dobrze się tu czuję, mam miejsce w dobrej drużynie, nie widzę powodów, by na siłę coś zmieniać.

To już ostatni dzwonek do wyjazdu za granicę.

- Ostatni to już był trzy lata temu. A teraz jest ostatni dzwon. Niewiele z tego jednak wynika. Może gdybym się upierał, chodził, oferował. Ale po co na siłę? Nie pcham się tam, gdzie mnie nie potrzebują. Wyjechać i za pół roku wracać z podkulonym ogonem? Nie dla mnie. Co innego, gdyby ktoś się po mnie zgłosił i wykazał determinację: tak, chcemy cię, widzimy w naszym klubie. Nikt tak nie mówi, więc też nie naciskam.

Wszyscy pytają piłkarzy Lecha o ocenę decyzji Kaspera Hämäläinena, który przeniósł się do Legii. Pan też jest zgorszony?

- Zaskoczył mnie, bo otwarcie mówił, że chce wyjechać z Polski. Nie chodzi nawet o to, co opowiadał publicznie, ale także nam, kolegom drużyny, w zupełnie prywatnych rozmowach. Do głowy mi nie przyszło, że może się teraz związać z jakimkolwiek polskim klubem. (...) Na pewno inaczej by to wyglądało, gdyby jasno ogłosił: nie dogadałem się z Lechem, a Legia zaproponowała mi dwa albo trzy razy lepsze warunki finansowe. Według mnie, wtedy jego decyzja była do przyjęcia.

Cała rozmowa z Szymonem Pawłowskim - tutaj

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.