Presja - to słowo długo towarzyszyło Polakom, a szczególnie przed inauguracyjnym meczem mistrzostw z Serbią. I choć zapewniali, że sobie z nią radzą, to emocje im się udzielały. Michał Jurecki, jeden z liderów kadry, przyznał nawet, że czekając na mecz otwarcia "można było zwariować".
W opanowaniu nerwów nie pomagał przebieg dwóch pierwszych spotkań. W obu Polacy wystawili nerwy kibiców na poważne próby, bo oba wygrali z minimalną przewagą. Internet obiegły nawet zdjęcia fanów, którzy trzymali kartki z napisem "prosimy o spokój, i tak wygramy jedną bramką".
- Trudne było szczególnie pierwsze spotkanie. Nie wiedzieliśmy, czego spodziewać się po naszej formie. Teraz emocje na pewno opadły, zeszła z nas presja - stwierdza rozgrywający Michał Szyba.
Jacek Będzikowski, drugi trener reprezentacji: - To były mecze z kategorii: "musisz wygrać". Teraz będzie inaczej: "nie musisz, ale dobrze by było, gdybyś wygrał".
Tyle że rywalem będą Francuzi, którzy w piłce ręcznej dominują tak, jak przed kilku laty w piłce nożnej robili to Hiszpanie. To aktualni mistrzowie świata i Europy, do tego złoci medaliści igrzysk olimpijskich. Pytany o ich słabe strony trener Będzikowski najpierw chwilę się zastanawia, a potem tylko wzrusza ramionami.
- Każda drużyna jakieś ma i jestem święcie przekonany, że je znajdziemy. Mam jednak nadzieję, że nasi zawodnicy przede wszystkim będą mieć radość z gry z takim przeciwnikiem w 15-tysięcznej hali - mówi.
A Szyba wtóruje: - Francuzi mają same atuty: świetna obrona, doskonały atak, a w bramce Thierry Omeyer. Ale nam pomagają kibice.
Tymczasem Polacy robią, co mogą, by nie dać się zwariować i nie myśleć tylko o meczach. Przerwy wykorzystują m.in. na graniu w gry na konsoli. Króluje Fifa 16. - Najlepiej radzi sobie Michał Jurecki, ale ja i Piotrek Masłowski próbujemy go pokonać. Zdarza się nam też grać dwóch na dwóch i tam zwycięstwa rozkładają się po równo - uśmiecha się Szyba.