Żaden z graczy z polskiej ligi nie cieszył się z zapewnienia sobie biletów do Rio, te zgarnęli bowiem Rosjanie, a w ich kadrze nie było ani jednego siatkarza, który gra poza granicami swojego kraju. Bliżej igrzysk jest czterech Francuzów z PlusLigi i oczywiście reprezentacji Polski, z których tylko Michał Kubiak gra w Turcji, reszta rywalizuje w naszej lidze.
Czasu na radość i świętowanie nie ma jednak praktycznie wcale. Nasi reprezentanci jeszcze w niedzielę spakowali się i wrócili do kraju, do swoich klubów. W poniedziałek mieli czas na odpoczynek. Szczęśliwcy, których zespoły w środę zagrają u siebie, we wtorek zaczną treningi z zespołem, niektórzy jednak wsiądą od razu do kolejnego autokaru. - Nie będzie czasu na świętowanie, bo we wtorek już wyjazd na mecz ligowy. Spędzę chwilę z rodziną i wracamy do ligi - mówił jeszcze w Berlinie Wojciech Żaliński, przyjmujący Cerradu Czarnych Radom, który w berlińskim turnieju zadebiutował w kadrze, w dniu 28 urodzin. Wtedy Polacy przegrali 2:3 z Niemcami. - Prezent odbiorę w niedzielę - zapewniał. I plan zrealizował. Żalińskiego i jego dwóch kolegów, którzy także rywalizowali w Berlinie (Niemca Lukasa Kampę i Serba Nevena Majtorovicia) czeka ciężkie starcie w Jastrzębiu z Jastrzębskim Węglem.
Najciekawiej zapowiada się jednak pojedynek w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie ZAKSA podejmie Cuprum Lubin, a na boisku pojawi się aż dziewięciu siatkarzy, którzy rywalizowali w Berlinie. Ośmiu z nich wystąpiło w niedzielnych meczach. Tylko Belg Sam Deroo z ZAKSY miał kilka więcej wolnego. Dwaj Francuzi Benjamin Toniutii i Kevin Tillie oraz libero Paweł Zatorski przez cały turniej niemal nie schodzili z boiska, Dawid Konarski i Rafał Buszek wchodzili na zmiany, ale ZAKSA musiała sobie radzić bez aż sześciu swoich graczy. Nikt inny w PlusLidze nie był tak osłabiony przez ostatnie trzy tygodnie treningów, kiedy to odbywały się zgrupowania reprezentacji i turniej w Berlinie.
Pięciu siatkarzy nie miała Asseco Resovia, a czterech PGE Skra Bełchatów. Oba te kluby grają w środę u siebie i obaj trenerzy raczej będą się starać oszczędzić kadrowiczów w pierwszym pojedynku. Trener Andrzej Kowal będzie miał jednak zdecydowanie łatwiejsze zadanie, Miguel Angel Falasca do Berlina oddał aż trzech środkowych bloku. Na szczęście dla niego i PGE Skry Serb Srecko Lisinac turniej zakończył już w piątek i w poniedziałek był na treningu. W Berlinie mniej grał też Andrzej Wrona.
Z Asseco Resovii mocno eksploatowani byli tylko Bartosz Kurek i Damian Wojtaszek. Fabian Drzyzga i Fracuz Julien Lyneel wchodzili na zmiany, a Bułgar Nikołaj Penczew, z powodu choroby turniej oglądał z ławki rezerwowych. - Zobaczymy w jakiej dyspozycji psychofizycznej będą poszczególnie gracze i wtedy zadecydujemy, czy zagrają w najbliższych meczach czy nie. Na pewno najbardziej zmęczony może być Bartosz Kurek, bo on grał najwięcej - mówi Andrzej Kowal, szkoleniowiec mistrzów Polski.