Trener Szukiełowicz: Flavio mógł podpisać kontrakt z Lechią, a ja mogłem odesłać go do rezerw

Śląsk zesłał Flavio Paixao do trzecioligowych rezerw. To kara za to, że Portugalczyk podpisał kontrakt z Lechią Gdańsk.

Znajdź nas na Facebook'u | Ćwierkamy też na Twitterze

W Śląsku czują się oszukani po tym, jak Flavio Paixao w niedzielę podpisał kontrakt z Lechią Gdańsk. Portugalczyk kilkanaście dni temu rozmawiał ze szkoleniowcem wrocławian Romualdem Szukiełowiczem i zapewniał, że to Śląsk będzie miał pierwszeństwo w rozmowach w sprawie nowego kontraktu, a o ofertach z innych klubów zawodnik będzie informował.

Dżentelmeńskie umowy

- Rozmawialiśmy z grupą graczy, z którymi chcemy przedłużyć kontrakty. Rozpoczęliśmy wstępne rozmowy. Mieliśmy od nich zapewnienia, że Śląsk będzie miał pierwszeństwo w rozmowie na temat nowego kontraktu. Piłkarze obiecali też, że o ewentualnych ofertach z innych klubów dowiem się pierwszy. Flavio podpisał umowę z Lechią za naszymi plecami - mówi "Wyborczej" Romuald Szukiełowicz.

I dodaje: - Flavio podpisał kontrakt z Lechią, a ja i wszyscy pracownicy klubu czujemy się oszukani. Jesteśmy dorosłymi ludźmi i wydawało mi się, że dżentelmeńskie umowy obowiązują. Sytuacja z transferem Flavio udowadnia, że się myliłem.

Paixao za karę został odsunięty od pierwszego zespołu i zesłany do trzecioligowych rezerw Śląska. Wrocławski klub jest gotów sprzedać Portugalczyka zimą. Romuald Szukiełowicz swoją decyzję skomentował krótko: - Flavio mógł podpisać kontrakt z Lechią na pół roku przed końcem umowy, a ja mogłem przesunąć go do drugiej drużyny.

W Śląsku na poniedziałkowym treningu było gorąco. Wiemy, że trener Szukiełowicz rozpoczął zajęcia od ostrej rozmowy z piłkarzami. Padło wiele mocnych słów. Szkoleniowiec był wściekły na Portugalczyka i dał temu wyraz przy całej drużynie. Przestrzegał też innych zawodników, aby nie postąpili tak jak Flavio.

Podpis na urlopie

Paixao do Wrocławia miał wrócić dopiero w niedzielę, 10 stycznia, a dzień później wznowić treningi ze Śląskiem. Tylko Portugalczyk i Dudu Paraiba otrzymali od sztabu szkoleniowego dłuższe wolne. Dudu ze względu na daleką podróż z Brazylii, a Paixao z powodu trudnej sytuacji rodzinnej. Okazało się, że Portugalczyk w niedzielę był w Warszawie, gdzie finalizował umowę z Lechią.

Niewykluczone, że pierwsze rozmowy Flavio Paixao z szefami Lechii odbyły się jeszcze pod koniec 2015 roku. Adam Mandziara, prezes gdańskiego klubu, był niedawno w Lizbonie. O wizycie prezesa Lechii w Portugalii mówił brat Flavio, Marco Paixao, który również podpisał umowę z Lechią. Były napastnik Śląska w gdańskim zespole będzie grał już wiosną, bo w sobotę rozwiązał kontrakt ze Spartą Praga.

Flavio Paixao zgodnie z przepisami UEFA i PZPN mógł podpisać przedwstępny kontrakt już na pół roku przed wygaśnięciem umowy ze Śląskiem. To oznacza, że z nowym pracodawcą mógł rozmawiać od 1 stycznia, ale umowa zacznie obowiązywać dopiero od 1 lipca 2016 roku.

Paixao pokrzyżował transfery

- Prowadziliśmy zaawansowane rozmowy z trzema piłkarzami. Jeden z nich już na pewno nie zostanie graczem Śląska. Straciliśmy go przez niejasną sytuację z Flavio. Był kandydatem na pozycję ofensywnego pomocnika, czyli tę, na której w mojej opinii najlepiej czuł się Flavio. Ze względu na przeciągające się negocjacje z Portugalczykiem straciliśmy tego piłkarza. Wielka szkoda, bo to był bardzo dobry zawodnik, ale zdążył już podpisać kontrakt z innym klubem - przyznaje Romuald Szukiełowicz.

Do momentu wyjazdu Śląska na pierwszy obóz przygotowawczy do Zakopanego przy Oporowskiej spodziewają się trzech nowych zawodników. Niewykluczone, że dwóch pierwszych pojawi się we Wrocławiu jeszcze dziś bądź jutro.

Poza tym Śląsk nadal rozgląda się za nowym golkiperem. "Przegląd Sportowy" informował, że kandydatami do bramki wrocławian są 30-letni Austriak Michael Langer i 28-letni Słowak Lubos Kamenar. Ten ostatni zdaniem dziennika miał już nawet otrzymać konkretną propozycję od Śląska. Tych informacji Romuald Szukiełowicz nie potwierdził. Powiedział jedynie: - Na liście życzeń mamy dwóch bardzo dobrych bramkarzy, którzy regularnie grają w swoich klubach. Jak zakończą się rozmowy z nimi, czas pokaże.

Z wiarygodnych źródeł zbliżonych do aktualnego klubu zawodnika - Spartaka Trnawa - dowiedzieliśmy się, że Kamenar najchętniej zmieniłby drużynę dopiero latem, a rundę wiosenną dograł w obecnym zespole.

- Nie interesują mnie zawodnicy, którzy będą uzupełnieniem naszej kadry. Nie chcę też piłkarzy po kontuzjach, których odbudowanie zajmie kilka tygodni, a nawet miesięcy. Zapewniam, że piłkarze, którzy dołączą do Śląska, będą jakościowi i gotowi do gry w pierwszym zespole - przekonuje trener Śląska.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.