Śląsk Wrocław prowadzony przez trenera Romualda Szukiełowicza odpalił

Śląsk za kadencji Romualda Szukiełowicza wygrał oba ligowe mecze. Wcześniej wrocławski zespół na taką zdobycz punktową czekał ponad trzy miesiące.

Znajdź nas na Facebook'u | Ćwierkamy też na Twitterze

Romuald Szukiełowicz pracę na ekstraklasowych boiskach ze Śląskiem rozpoczął rewelacyjnie. Wygrał oba ligowe spotkania. Przed tygodniem pokonał we Wrocławiu Górnika Łęczna 2:1. A teraz na wyjeździe zwyciężył Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0.

Śląsk na taki dorobek punktowy za kadencji Tadeusza Pawłowskiego, a później Grzegorza Kowalskiego (był pierwszym trenerem tylko w jednym meczu) czekał aż ponad trzy miesiące. Wrocławianie od 28 sierpnia i meczu z Wisłą Kraków (porażka 4:2) zdobyli ledwie 7 punktów w 12 spotkaniach. Przegrali aż siedem razy, czterokrotnie remisowali i tylko raz wygrali - 12 września z Jagiellonią Białystok 3:1. Tak dramatycznej serii klub nie miał od dawna.

Śląsk z dna powoli stara się podnosić Romuald Szukiełowicz. I póki co to mu się udaje. Nowy trener w tydzień wyciągnął drużynę znad strefy spadkowej, którą Śląsk zajmował od ponad miesiąca.

W poniedziałek z Podbeskidziem Śląsk nie porwał stylem gry. Wrocławianie zagrali tak, jak prezentowali się w ostatnich tygodniach. W pierwszej połowie byli dużo lepsi od rywali. Bez większych problemów w krótkim odstępie czasu potrafili stworzyć sobie kilka naprawdę dobrych okazji, ale znów na bakier byli ze skutecznością. Do siatki trafił jednak Peter Grajciar, który ostatnio nie miał zbyt wielu okazji do gry. Słowak nie grał w pierwszym składzie od ponad miesiąca. Ostatni raz jako podstawowy gracz Śląska wybiegł w meczu z Cracovią.

Grajciar swoją szansę bramkową wykorzystał, czego nie można powiedzieć o Krzysztofie Ostrowskim, Flavio Paixao czy Kamilu Bilińskim. Cała trójka miała w pierwszej części świetne okazje strzeleckie, ale pudłowali w niewiarygodny sposób. O ile w pierwszej części Śląsk wyraźnie przeważał, a bielszczanie zagrażali niemal wyłącznie dzięki stałym fragmentom gry, to druga połowa w wykonaniu piłkarzy z Wrocławia była słabsza.

Śląsk cofnął się na własną połowę i niemal 45 minut wybijał piłkę spod własnej bramki. Jak bardzo Śląsk był zepchnięty do defensywy, świadczy chociażby fragment spotkania, w którym jedyny napastnik Śląska w tym meczu, Biliński, nie przekraczał przez dłuższy czas własnej połowy. Wrocławianie zwycięstwo nad Podbeskidziem w sporej mierze zawdzięczają swojemu golkiperowi Jakubowi Wrąblowi. Młody bramkarz wybronił kilka trudny strzałów rywali. Na brawa zasługuje jednak przede wszystkim efektowna interwencja przy bardzo mocnym strzale Roberta Demjana w ostatnich minutach meczu.

Ale w takiej sytuacji dla Śląska ważniejsze od widowiskowej gry są punkty. Na koniec sezonu nikt nie będzie rozliczał zawodników za wrażenia artystyczne, tylko liczbę zgromadzonych punktów. A tych Śląskowi bardzo brakuje. Do podziału punktów i tabeli na dwie grupy: mistrzowską i spadkową pozostało dziewięć meczów.

Dzięki wygranej w Bielsku-Białej Śląsk awansował na 14. miejsce. Od miejsc spadkowych dzieli wrocławian tylko jedno oczko. Ale patrząc na górną połowę tabeli, to trener Szukiełowicz ze Śląskiem przy odrobinie szczęścia i skutecznej grze, jak w dwóch ostatnich meczach, może jeszcze powalczyć o grupę mistrzowską. Do ósmej w tabeli Jagiellonii Białystok wrocławianie tracą trzy, a do siódmego Zagłębia Lubin pięć punktów.

- Mamy wesołe święta, zakończyliśmy dobrze rok. Czeka nas jednak krótka przerwa, bo pierwszy mecz gramy już 12 lutego. Szacunek dla zawodników, że wierzą w to, co robimy. Cieszę się, że mogłem poprowadzić Śląsk w dwóch meczach, w których zdobyliśmy 6 punktów. Teraz czekają nas przygotowania do wznowienia rozgrywek. Mamy już zaplanowane dwa obozy, a pierwszy raz na treningu widzimy się 7 stycznia. Zawodnicy teraz udają się do rodzin, ale dostają rozpiskę, co mają robić. Dwójka zawodników dostała trochę więcej wolnego, gdyż mają daleką drogę do domu. Trzeba im pozwolić nacieszyć się najbliższymi, bo praktycznie większość roku żyją Śląskiem - mówił po meczu trener Szukiełowicz.

Śląsk zimą nie planuje zagranicznego zgrupowania. Pierwszy obóz przygotowawczy ma spędzić w Zakopanem, a drugi pod Wałbrzychem.

Legendarny Liverpool na Stadionie Olimpijskim. Historia dwumeczu sprzed 40 lat [UNIKATOWE FOTOGRAFIE, WYCINKI PRASOWE, WIDEO]

Więcej o:
Copyright © Agora SA