Górnik Zabrze w świetnym stylu wygrywa w Lubinie. Mocny koniec roku zabrzan

Widząc jak grają zabrzanie aż chce się napisać zdanie, które jeszcze miesiąc temu byłoby wyśmiane: szkoda, że to był ich ostatni mecz w tym roku. Po bardzo ładnym meczu Górnik wygrał w Lubinie aż 4:2, a jedna bramka była ładniejsza od drugiej.

Zabrzanie niespodziewanie rozpędzili się na koniec roku. Wygrali aż trzy z ostatnich czterech meczów, ostatnią porażkę ponieśli 8 listopada z Koroną. Tym sposobem mają w tej chwili tylko trzy punkty do... górnej ósemki (choć trzeba pamiętać, że większość stawki rozegra mecze dopiero w sobotę, niedzielę i poniedziałek. Pewne jest, że w poniedziałek zabrzanie wrócą do strefy spadkowej (przypadkowo składa się, że zagrają ze sobą sąsiedzi Górnika w tabeli - Podbeskidzie i Śląsk więc, któraś z tych drużyn Górnika na pewno wyprzedzi). Nie zmienia to faktu, że z taką formą jak obecnie zabrzanie bez problemów utrzymają się w lidze. Najważniejsze żeby udało się ją do wiosny utrzymać czy też raczej osiągnąć na nowo.

Górnik zagrał w Lubienie fantastyczny mecz. Nie jest ważne, że mniej strzelał czy mnie podawał. Cudem było, że nie wygrywał już do przerwy, lubinianie zdołali wyrównać w ostatniej chwili. Goście strzelili cztery bramki, a mogli znacznie więcej. Wszystkie padły albo po efektownych strzałach albo sprytnych akcjach. Piękny był zwłaszcza gol 39-letniego Radosława Sobolewskiego. Sobolewski zrobił zwód i oddał piękny mierzony strzał zza linii pola karnego w okienko. Nie do obrony!

Sobolewski o miano zawodnika spotkania może rywalizować z Romanem Gergelem. To właśnie Słowak zdobył w tym spotkaniu pierwszą bramkę wykorzystując zbyt krótkie wybicie piłki przez rywali. Popisał się natychmiastowym strzałem, nie wahał się, tylko przywalił z powietrza w róg. To szósty gol tego pomocnika w czterech ostatnich meczach!

Lubinianie szybko wyrównali po kontrowersyjnej bramce Łukasza Janoszki. Kontrowersyjnej, bo przy przyjęciu piłki zdobywca gola pomagał sobie ręką. Riposta zabrzan był natychmiastowa: Kopacz uderzył głową i piłka po koźle wpadła do lubińskiej bramki.

Gospodarzy stać było jeszcze na wyrównanie (spryt Damiana Zbozienia w polu karnym), ale po przerwie dominował tylko Górnik. Po cudownej bramce Sobolewskiego gospodarzy całkowicie nadzieję na dobry wynik wybił z głowy Ołeksandr Szeweluchin. Mogło być jeszcze wyżej, ale rezerwowy Rafał Kurzawa trafił w słupek. Oddać trzeba Zagłębiu, że próbowało, ale świetnie w końcówce spisywał się w bramce zabrzan radosław Janukiewicz, który obronił kilka trudnych strzałów.

Zagłębie Lubin - Górnik Zabrze 2:4 (2:2)

Bramki: 0:1 Gergel (19.), 1:1 Janoszka (21.), 1:2 Kopacz (24.), 2:2 Zbozień (45.), 2:3 Sobolewski (55.), 2:4 Szeweluchin (73.) Górnik: Janukiewicz - Sadzawicki, Kopacz, Danch, Szeweluchin, Słodowy - Gergel (90. Cerimagić), Sobolewski (78. Kurzawa), Kwiek (74. Dźwigała), Madej - Skrzypczaj

sędziował: Gil (Lublin); widzów: 3782

Copyright © Agora SA