Kto kupi herb Widzewa? Tajemniczy chętny z Malty

Widzew oficjalnie złożył ofertę wykupienia klubowego herbu. Ale na konkurenta, którym jest firma zarejestrowana na Malcie

Istniejące od lipca stowarzyszenie Reaktywacja Tradycji Sportowych Widzew jest następcą sportowej spółki, której właścicielem był Sylwester Cacek. Obecnie jest ona w likwidacji, a zarządza nią syndyk. Jego zadaniem jest znalezienie jak najwięcej pieniędzy na spłatę zobowiązań. Teoretycznie majątkiem klubu są piłkarze, jednak w myśl przepisów PZPN w razie wycofania drużyny z rozgrywek ich kontrakty automatycznie zostają rozwiązane. Likwidatorowi udało się jeszcze sprzedać do Rakowa Częstochowa Damiana Warchoła, ale większość odeszła za darmo.

Ale SPN Widzew SA jest jeszcze właścicielem klubowego herbu, prawa do nazwy "Robotnicze Towarzystwo Sportowe" i większości trofeów zdobytych przez drużynę. Piłkarze w pierwszej rundzie grali bez loga na koszulkach. Wiosną będą mieć nowy sprzęt. Szefowie Widzewa postanowili, że na razie w miejscu, gdzie powinien być herb, zostanie puste kółko. - Mamy nadzieję, że do startu rundy uda się wykupić logo od syndyka - twierdzi Marcin Ferdzyn, prezes Widzewa.

Przypomnijmy, że wykupieniu udziałów w Widzewie Sylwester Cacek zastrzegł znak towarowy i nazwę na terytorium Wspólnoty Europejskiej. Rejestracji dokonano w Urzędzie do spraw Harmonizacji Rynku Wewnętrznego w hiszpańskim Alicante. Już pięć lat temu doszło do sporu między sekcją koszykówki a piłkarska spółką. Ta pierwsza za prawo do używania herbu żądała 16 tys. zł miesięcznie. W końcu jednak RTS ustąpił i koszykarki do dziś używają tradycyjnego znaku.

Wiosną, gdy Widzew przeżywał ogromne problemy finansowe, zakończone później upadkiem, Cacek chciał sprzedać prawo do używania herbu na 2,5 mln zł. Nikt się jednak nie zgłosił. Teraz trzeba rozmawiać z syndykiem. Co chwila pojawiają się pogłoski o dziwnych ofertach kupna. Większość jest wytworem fantazji, jak np. to, że logo chcą przejąć kibice Legii Warszawa. Ostatnio po forach internetowych krążyła informacja, że widzewski herb wykupi... miasto. - Bzdura - skomentował Marcin Masłowski, rzecznik prasowy prezydent Hanny Zdanowskiej.

Syndyk nie chce rozmawiać o sprzedaży loga, ale nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że otrzymał dwie oferty. Pierwszą złożył Widzew, co potwierdza jego prezes. - Tak, chcemy zaproponować pewną kwotę, zbliżoną do tego, co kiedyś zapłacił za herb ŁKS - powiedział "Wyborczej" Ferdzyn. Cztery lata temu jeden z sympatyków klubu z al. Unii kupił od komornika logo na licytacji za 53 tys. zł. Drugich chętnym jest firma mająca siedzibę na Malcie, która zaoferowała ok. 15 tys. euro. Według naszych informacji jej właścicielem jest łodzianin.

Wczoraj miało dojść do spotkania syndyka z jednym z szefów Widzewa. Klub chce też kupić w pakiecie wszystkie trofea, by na nowym stadionie urządzić muzeum.

Decyzja, kto stanie się właścicielem loga, powinna zapaść na początku 2016 roku.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.