24 października, chwila przed rozpoczęciem meczu Piasta Gliwice z Koroną Kielce. Szalikowcy gości wchodzą na swój sektor na trybunach. Jest ich około 180, każdy ma imienny bilet. W pewnym momencie jednak ci, którzy przeszli już policyjną kontrolę, otwierają bramkę ewakuacyjną. Kilkadziesiąt osób znajdujących się po jej drugiej stronie korzysta z okazji i wchodzi na stadion z pominięciem procedur. Po zakończeniu spotkania wszystkie zostają spisane przez policję. Wychodzi na jaw, że są w tym gronie trzej piłkarze: Maciej Korzym, Michał Janota [obaj Górnik Zabrze] i Wojciech Trochim [GKS Katowice]. Zresztą, ten drugi publikuje nawet zdjęcie na Instagramie. - Byłem tam oficjalnie, ludzie robili sobie ze mną zdjęcia. Wszystko było zupełnie normalnie - zapewnia zaraz potem Korzym.
Jak sprawy mają się dzisiaj? Według informacji "Wyborczej", Korzym został już przesłuchany w charakterze podejrzanego. Oficerowie z sekcji do zwalczania przestępczości stadionowej komendy w Gliwicach przedstawili mu zarzuty złamania przepisów ustawy o imprezach masowych i nielegalnego wtargnięcia na obiekt sportowy. - To prawda, byłem na przesłuchaniu i z tego powodu do wyjaśnienia sprawy nie będę jej komentował - powiedział nam napastnik Górnika [zezwolił jednak na publikowanie swojego nazwiska i wizerunku]. Co na w zabrzański klub? - Do momentu wydania prawomocnego orzeczenia wstrzymujemy się z komentarzem - przyznaje Rafał Kędzior, rzecznik prasowy Górnika.
Jak udało się nam dowiedzieć, policjanci takie same zarzuty przygotowali dla Janoty i Trochima. Nie zostały im jednak jeszcze postawione. - Poprosiliśmy o pomoc prawną kolegów w miejscowościach, w których piłkarze są zameldowani. To oni ich przesłuchają i przedstawią im zarzuty - mówi nasz informator. Jest więc przesądzone, że niebawem policja będzie wnioskowała do prokuratury o objęcie trójki piłkarzy - podobnie jak wszystkich, którzy nielegalnie wtargnęli na trybuny - zakazami stadionowymi.
Co się stanie jeśli je otrzymają? O wyjaśnienie poprosiliśmy Waldemara Gojtowskiego, rzecznika prasowego Ekstraklasy. Okazuje się, że "ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych nie rozdziela kategorii uczestników imprezy masowej na widzów i zawodników". Tym samym o zakresie ograniczenia udziału w imprezie masowej powinien decydować bezpośrednio sąd i wskazać na wykładnię w tym zakresie.