Ruch Chorzów. Wybuchowa wpadka policji na Cichej?

Policja ponoć pośpieszyła się z zajęciem pirotechnicznego arsenału na Cichej. Jeżeli faktem jest, że stało się to przed rozpoczęciem imprezy masowej, to Ruchowi Chorzów należą się jeszcze przeprosiny. 

Kibice Ruchu, to oddana, głośna i wymagająca ekipa. Piłkarze z Cichej co wyjazd zadzierają głowy i niedowierzają, że na obcym stadionie jest aż tak niebiesko. Sympatycy Ruchu mają też gorące serca. Podczas piątkowego spotkania z Jagiellonią Białystok stowarzyszenie Kibiców Ruchu Chorzów "Niebiescy" przeprowadziło zbiórkę pieniędzy - na świąteczne paczki dla dzieci z chorzowskiego Ośrodka Wsparcia Rodziny i szpitala dziecięcego. Niebiescy nie zapominają też zwierzętach. Trwa szósta już odsłona akcji "Chorzowskie Psy", której celem jest zebranie jak największej ilości suchej karmy, koców, ręczników, smyczy dla psów, obroży, szelek, misek... generalnie wszystkiego co przyda się zwierzakom przebywającym w schronisku. To tylko informacje z minionego tygodnia, bo przecież sympatycy niebieskich przeprowadzają podobne akcje przez cały rok.

Szkoda, że są i tacy, którzy niszczą ten wizerunek. Te dobre wiadomości zostały bowiem bez trudu przykryte przez wybuchową akcję sprzed meczu z Jagiellonią Białystok. Informacja o tym, że na trybuny próbowano wnieść ponad pół tysiąca środków pirotechnicznych jednak robi wrażenie. Na dodatek część z tego pirotechnicznego arsenału znaleziono w klubowym sklepiku, gdzie przechowują swoje gadżety także kibice.

Przeciwnicy niebieskich - także ci biznesowi - już zacierające ręce. Zbliża się koniec roku. Ruch właśnie negocjuje nowe umowy - sponsorskie, reklamowe, o partnerstwie. Klub cały czas ledwo zipie, więc każda złotówka jest na wagę złota. No i załóżmy sponsor Ruchu nie kieruje się sentymentem i miłością do niebieskich barw, tylko zdrowym rozsądkiem. Czy będzie chciał, żeby nazwa jego firmy kojarzyła się z klubem, który ma taką łatwość do wybuchów newsów?

Oprawa z użyciem pół tysiąca środków pirotechnicznych na pewno byłaby efektowna. Może nawet przebiłaby wydarzenia z roku 2012, gdy na Cichej doszło do chuligańskich burd podczas Wielkich Derbów Śląska.

W konsekwencji prezydent miasta i wojewoda śląski licytowali się jak mocno ograniczyć publikę chorzowskiego obiektu. Po tamtym spotkaniu atmosfera na trybunach mocno siadła, a Ruch zakończył sezon ze srebrnym medalem - tylko jeden punkt za plecami Śląska Wrocław.

Zdrowy rozsądek podpowiada, że gdyby Ruch mógł wtedy liczyć do końca sezonu na wsparcie fanów, to dziś miałby na koncie piętnaście mistrzowskich gwiazdek. Czasami więc warto się zastanowić. Warto się zatrzymać.

Te rady kierujemy też do policji, która - jak wynika z naszych informacji - ponoć pośpieszyła się z zajęciem pirotechnicznego arsenału na Cichej. Jeżeli faktem jest, że stało się to przed rozpoczęciem imprezy masowej, to Ruchowi należą się jeszcze przeprosiny. Na dwie godziny przed rozpoczęciem meczu race mogły bowiem znajdować się na terenie stadionu. Ich posiadanie nie jest przecież w Polsce karalne.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.