Lech Poznań - Zagłębie Lubin. "To nie żart" - jak piłkarze Zagłębia zapraszają kibiców na mecz

Niezwykły sposób na poprawienie frekwencji na swoim stadionie znalazło Zagłębie Lubin. Damian Zbozień i Djordje Cotra obdzwonili kibiców, którzy chodzili na ich mecze, ale ostatnio przestali. Pytali o przyczyny. Frekwencja na meczach Kolejorza też nie jest wysoka

Prawie wszystkie kluby polskiej ekstraklasy mają kłopoty z frekwencją, Lech Poznań - szczególnie dotkliwe. Na ostatni czwartkowy mecz z FC Basel przyszło tylko 10 457 osób. Niedawny, listopadowy pojedynek Lecha z Zagłębiem Lubin w Pucharze Polski obejrzało niespełna 10 tysięcy widzów. Frekwencja spada, ludzie narzekają na ceny, poziom gry, miernotę graczy i brak odpowiednich relacji z klubem.

Zagłębie Lubin, z którym Kolejorz zagra w niedzielę o godz. 15.30, wpadło na pomysł walki o wyższą frekwencję. Dwóch lubińskich graczy, Damian Zbozień i Djordje Cotra, obdzwonili kibiców Zagłębia, którzy przestali chodzić na jego mecze. Pytali o przyczyny i zachęcali, by jednak przyjść.

- Ma pani jakiś wpływ na decyzje męża? - pytali.

- A może znajdzie pan innego kolegę na mecz?

- Kto mi dał numer do kibica Śląska! - denerwował się Damian Zbozień.

Sami zobaczcie, jak to wyglądało:

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.