Rewelacyjny duet beniaminków podbił jesienią III ligę

Vineta Wolin oraz Świt Skolwin jesienią zrekompensowały kibicom lokalnej piłki słabszą postawę Błękitnych Stargard Szczeciński.

Przed sezonem wydawało się, że awans Vinety Wolin i Świtu Skolwin do III ligi przyniesie tym zespołom więcej strat i problemów niż korzyści. Wszystko przez reformę tego szczebla rozgrywek. Każda niesie za sobą ofiary, a będą nimi już wkrótce dziesiątki III-ligowych drużyn. Z każdej grupy spadać będzie bowiem nawet połowa stawki, co oznacza, że wywalczenie utrzymania jest sztuką niezwykle trudną, szczególnie dla nieopierzonych beniaminków. Kilku IV-ligowców wyczuło zresztą pismo nosem i nie podjęło rękawicy. W zeszłym sezonie awans do III ligi wywalczył chociażby KSF Zielona Góra (piłkarska sekcja słynnego żużlowego Falubazu), ale włodarze klubu stwierdzili, że wolą pozostać na kolejny sezon na niższym szczeblu. Założyli, że łatwiej będzie jeszcze raz awansować do III ligi, niż się w niej utrzymać.

Zachodniopomorscy beniaminkowie postanowili jednak podjąć wyzwanie i zostali za to wynagrodzeni. Zarówno Świt Skolwin, jak i Vineta Wolin to bezsprzecznie największe niespodzianki in plus rundy jesiennej w III lidze. Zespół ze Szczecina rok zakończył na czwartym miejscu, natomiast Wikingowie są sensacyjnym wiceliderem. Żadna z drużyn nie myśli jednak o awansie, tylko o tym, aby do końca sezonu utrzymać miejsce w górze tabeli, co pozwoli przetrwać reformacyjny sztorm i tym samym zachować ligowy byt.

Vineta w szesnastu spotkaniach zdobyła aż 34 punkty i ma tylko trzy oczka straty do lidera - GKS-u Przodkowo. Podopieczni Pawła Ozgi wygrali 10 spotkań i doznali zaledwie dwóch porażek. Co ciekawe, znacznie lepiej radzą sobie na wyjazdach. Z obcych boisk jeszcze ani razu nie wrócili z pustymi rękoma. Największym wygranym rundy jesiennej w Vinecie z pewnością jest Adam Nagórski, który strzelił 14 goli i dostał zaproszenie na testy do Pogoni Szczecin.

- Beniaminek na drugim miejscu w III lidze, to wielka sprawa dla Wolina - mówi Nagórski, który zdradza też co stoi za nieoczekiwanym sukcesem Vinety. - Przede wszystkim atmosfera w szatni i wzmocnienia. Marek Niewiada i Bartosz Ława to przecież piłkarze przez duże "p", którzy zdecydowanie podnieśli poziom drużyny.

Dwójka doświadczonych środkowych pomocników to dwa najbardziej znane nazwiska w zespole beniaminka, które spokojnie poradziłyby sobie jeszcze co najmniej w I lidze. - Z Bartkiem gra mi się bardzo dobrze. U niego każde przyjęcie, zastawienie się czy gra z pierwszej piłki są na najwyższym poziomie - mówił na początku sezonu Marek Niewiada. Legenda Floty Świnoujście tonowała nastroje. - Myślimy o każdym kolejnym przeciwniku, a nie o całej lidze.

Vineta potrzebowała zresztą trochę czasu, aby wdrożyć się do III-ligowej rzeczywistości. - Przed sezonem tak naprawdę nie wiedzieliśmy czego można się spodziewać po rywalach w naszej lidze. W pierwszym meczu z Chwaszczynem byliśmy zestresowani debiutem Vinety i przegraliśmy. Potem zaczęliśmy już punktować, ale po drodze przyszedł jeszcze zimny prysznic w 6. kolejce i porażka w derbowym meczu ze Świtem - mówi podstawowy stoper wolinian, Adrian Skorb. - Potem nastąpił jednak przełom i zaczęliśmy grać w piłkę. Najlepiej świadczy chyba o tym fakt, że wygraliśmy sześć ostatnich spotkań z rzędu. Stworzyliśmy świetny kolektyw i żałujemy, że runda się zakończyła. W takiej formie być może bylibyśmy w stanie wygrać nawet wszystkie mecze do końca sezonu - ocenia defensor beniaminka.

Świt Skolwin rundę jesienną zakończył z dorobkiem o trzy punkty mniejszym, ale czwarte miejsce i tak trzeba uznać za wynik zdecydowanie satysfakcjonujący i nadspodziewany. Dodatkowo zespół z północy Szczecina skompletował derbowego hat-tricka i wygrał ze wszystkimi lokalnymi rywalami. Najpierw pokonał na wyjeździe Vinetę 3:1, potem przywiózł komplet także z Polic (1:0 z Chemikiem), a na koniec po bardzo emocjonującym pojedynku wygrał u siebie z rezerwami Pogoni Szczecin 3:2.

- Wiadomo, że derby mają swój prestiż, ale staramy się nie selekcjonować spotkań i do każdego podchodzić tak samo - mówił pomocnik Dumy Skolwina, Jarosław Jóźwiak. - Trzy punkty to trzy punkty i to one pozwalają nam zostać w górnej połówce tabeli.

Beniaminek twardo stąpa po ziemi i przedsezonowe założenia w ogóle się nie zmieniły.

- Chcemy być jak najwyżej w tabeli, a za pół roku okaże się czy udało się ten cel zrealizować. Przede wszystkim chcemy utrzymać się w lidze - zapewnia Jóźwiak. Z dotychczasowego dorobku zadowolony jest też rozgrywający Świtu, Grzegorz Szczepanik. - Zdobycie 28 punktów po rundzie jesiennej, przed startem rozgrywek brałbym w ciemno, ponieważ raczej nikt nie spodziewał się tak dobrego wyniku. Uważam, że sztab trenerski dobrze dobrał nowych zawodników, którzy bardzo dobrze wkomponowali się w naszą drużynę. Każdy chce grać w pierwszym składzie co powoduje, że na treningach nikt nie odpuszcza.

Teraz przed III-ligowcami długi zimowy sen. Rozgrywki wznowią dopiero w marcu 2016 roku.

Więcej o:
Copyright © Agora SA