Bolesna porażka Asseco Resovii. Mistrzowie Polski przegrali przez własne błędy [STATYSTYKI]

Kolejny mecz we własnej hali i kolejna porażka. Asseco Resovia przegrała w sobotę z AZS Politechniką Warszawską 2:3 i już czwarty raz w tym sezonie musiała uznać wyższość rywali. W piątej partii, decydującej o losach meczu, rzeszowianie popełnili aż dziewięć błędów własnych.

Chcesz wiedzieć wszystko o Asseco Resovii? Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL

To był naprawdę dobry i emocjonujący mecz w hali Podpromie. Dla kibiców Asseco Resovii to jednak niewielkie pocieszenie. Ich ulubieńcy przegrali przecież czwarty ligowy mecz z rzędu we własnej hali, choć wcale nie musieli. Piątą partię mistrzowie Polski podarowali bowiem swoim rywalom prawie za darmo, popełniając aż dziewięć błędów własnych. Myląc się tak często, rzeszowianie nie byli w stanie wygrać z dobrze dysponowanymi akademikami.

W całym meczu siatkarze z Rzeszowa byli jednak lepsi od swoich rywali zarówno w ataku jak i w bloku. W tym pierwszym elemencie rzeszowianie punktowali 65-krotnie, uzyskując przy tym 56 procentową skuteczność. Warszawianie zbijając piłkę punktowali 56 razy, co dało im 50 proc. skuteczności. W drużynie Asseco Resovii najwięcej ataków skończył Olieg Achrem. Kapitan mistrzów Polski zdobył po ataku z lewego skrzydła 16 "oczek". Po jednym punkcie Achrem dołożył jeszcze w bloku i po skutecznym serwisie. Z 18 punktami na koncie przyjmujący Asseco Resovii był najlepiej punktującym zawodnikiem mistrzów Polski. Nieźle, ale już nie tak imponująco jak w poprzednich spotkaniach spisywał się Bartosz Kurek, który zapisał na swoim koncie 17 punktów. Dobrą zmianę za Kurka dał w trzecim secie Dominik Witczak. Nowy atakujący Asseco Resovii punktował łącznie 15 razy, ale w piątej partii wyraźnie osłabł. Rzeszowskim kibicom przypomniał się też Russell Holmes, który w trakcie meczu zmienił Dawida Dryję. Holmes dostał na środku sześć piłek i wszystkie skończył. Trzy punkty dołożył też po skutecznym bloku.

W ekipie "inżynierów" również nie było wyraźnego lidera w sobotnim meczu, ale goście świetnie się w Rzeszowie uzupełniali. Paweł Zagumny umiejętnie dzielił piłki pomiędzy swoich zawodników. Popularny "Guma" wykorzystywał zarówno swoich skrzydłowych, z Guillaume Samicą na czele, jak i środkowych, wśród których prym wiódł wypożyczony z Asseco Resovii Bartłomiej Lemański. 19-latek punktował 10-krotnie, kilkukrotnie blokując rzeszowian w ważnych momentach. Kontuzjowanego Pawła Halabę świetnie na skrzydle zastąpił za to Łukasz Łapszyński, a dobry poziom cały czas trzymał też Samica. Francuz wybrany został na koniec najlepszym zawodnikiem meczu, a w całym meczu punktował 15-krotnie.

Drużynowo warszawianie okazali się lepsi od gospodarzy w przyjęciu i w polu serwisowym. W odbiorze siatkarze AZS-u zanotowali 51 proc. wynik pozytywnego przyjęcia, natomiast siatkarze z Rzeszowa przyjmowali zagrywki rywali na poziomie 45 proc. Z kolei bezpośrednio z zagrywki siatkarze ze stolicy punktowali dziewięciokrotnie. Mistrzowie Polski posłali sześć asów serwisowych.

Podopieczni Andrzeja Kowala oddali też swoim rywalom w całym meczu 32 punkty po własnych błędach, z czego tylko w tie-breaku aż dziewięć "oczek". W decydującej partii warszawianie pomylili się za to tylko dwukrotnie. Łącznie w pięciu partiach zwycięzcy sobotniego meczu popełnili 24 niewymuszone błędy.

Twórz z nami Rzeszów.Sport.Pl! Dołącz do nas na Facebooku

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.