Śmiercionośna alternatywa dla Zawiszy: Zagłębie albo...

Dwa lata już minęły, jak podobne słowa zabrzmiały na naszych łamach. Wówczas formuła śmiercionośnej alternatywy jednak w związku z innym rywalem i inną ligowym poziomem występowała - pisze w felietonie ?W poprzek boiska? Wojciech Borakiewicz.

Pisaliśmy więc: "Cracovia albo śmierć! - te trzy słowa powinni sobie powtarzać piłkarze Zawiszy, kiedy tylko rano otworzą oczy, zanim nawet pomyślą o przedpołudniowym treningu. "Cracovia albo śmierć!" - niech mówią do siebie przy śniadaniu i obiedzie, a wieczorem przypomną sobie podczas kolacji. Bez żadnego znaku zapytania albo zawahania, bo na końcu tej frazy w ich wykonaniu zawsze powinien być wykrzyknik." Wówczas stawką było przełamanie fatalnej passy bez zwycięstwa w ekstraklasie. Jutro to pewnie być albo nie być Zawiszy w walce o powrót do piłkarskiej elity.

"Zagłębie albo śmierć!" - zawołanie obecne ważne niezwykłe ma przesłanie. Pojedynek z ekipą z Sosnowca trzeba wygrać, żeby piłkarska Bydgoszcz ciągle realnie marzyła o ponownej grze w ekstraklasie.

Identycznie traktuje znaczenie sobotniego meczu (początek o godz. 16.) właściciel Zawiszy, Radosław Osuch. I w istocie rzeczy w puli na stole nie leży nie tylko ten awans, który do wzięcia jest latem 2016 roku. Stawką jest być może dalsza przyszłość ligowej piłki w Zawiszy na poziomie, z którym oswajaliśmy się na nowo po wielu latach przerwy.

Jesteś kibicem z Bydgoszczy? Dyskutuj i dołącz do nas na Facebooku Sport.pl Bydgoszcz

Więcej o:
Copyright © Agora SA