Sadlok starał się naprawić błąd w środku pola Richarda Guzmicia, ale faulował w polu karnym. - Z mojej strony pozostało tylko wykonać szybki sprint w pole karne. W ułamku sekundy myślałem, że sięgnę tą piłkę, ale nie wyszło. Linetty zrobił ruch w lewo, szukał tego faulu, odpuściłem, ale było za późno i go zahaczyłem - tłumaczył zawodnik.
W niedziele kolejne prestiżowe dla kibiców i zawodników spotkanie przy Reymonta, tym razem z Legią Warszawa. Wiślacy będą osłabieni w tym meczu nie tylko przez czerwoną kartkę Sadloka, ale też w związku z urazem Pawła Brożka. - Szkoda przede wszystkim kontuzji Pawła, czerwona kartka jest zawsze wkalkulowana w grę. Paweł ma problemy z mięśniem dwugłowym, ale miejmy nadzieje, że szybko się wyleczy i nie trzeba będzie łatać ubytków w ofensywie - kończy Sadlok.