Liga Mistrzów. Demolka na Podpromiu. Wicemistrz Belgii bez szans z Asseco Resovią

Asseco Resovia pokonała w trzeciej kolejce Ligi Mistrzów belgijski Volley Asse-Lennik 3:0 i z kompletem punktów pozostała liderem grupy G. Wicemistrzowie Belgii dostali lanie w hali Podpromie, w żadnym z setów nie przekraczając granicy 20 punktów.

Chcesz wiedzieć wszystko o Asseco Resovii? Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL

Trzy dni po bolesnej porażce w PlusLidze, na Asseco Resovie czekało kolejne wyzwanie. W 3. kolejce Ligi Mistrzów rywalem mistrzów Polski był bowiem wicemistrz Belgii, Volley Asse-Lennik. Belgowie na krajowym podwórku w tym sezonie jeszcze nie przegrali, dodatkowo podobnie jak Asseco Resovia, wygrali dwa pierwsze mecze w grupie G Ligi Mistrzów. - Lennik to nasz najtrudniejszy rywal w fazie grupowej. Musimy ruszyć ich w przyjęciu, bo oni całą swoją grę budują wokół dobrego odbioru zagrywki - mówił przed środowym meczem Michał Mieszko Gogol, statystyk Asseco Resovii, odpowiedzialny za rozpracowywanie rywali mistrzów Polski. Mecz zapowiadał się więc ciężko, ale okazał się tylko "spacerkiem" dla drużyny ze stolicy Podkarpacia.

Rzeszowianie na poważnie wzięli słowa swojego statystyka, bo od początku meczu starali się uprzykrzać życie swoim rywalom m.in. właśnie skutecznym serwisem. Zaczął Dawid Dryja, który kilkukrotnie odrzucił Belgów od siatki. W bloku zapunktował też Dmytro Paszycki i szybko zrobiło się 5:0 dla gospodarzy. Wraz z upływem czasu wicemistrzowie Belgii ustabilizowali przyjęcie, ale na nic się to zdało. Środkowi Asseco Resovii świetnie czytali zamiary rozgrywającego Lennika, Franka Depestele, który raz po raz posyłał swoich kolegów na walkę z podwójnym i potrójnym blokiem gospodarzy. Szczególnie dobrze grę rywali czytał Paszycki, który w pierwszej partii punktował blokując swoich rywali, a do tego dorzucił kilka ważnych wybloków. Rzeszowianie mieli więc sporo okazji do kontrataków i co ważne większość z nich wykorzystywali. Fabian Drzyzga wyraźnie oszczędzał w ataku Bartosza Kurka, do którego w pierwszym secie posłał tylko jedną piłkę. Częściej wykorzystywani byli za to od początku obaj przyjmujący, Nikołaj Penczew i Olieg Achrem. Ten drugi niespodziewanie dostał szansę gry od pierwszej piłki. Obaj nie zachwycali, ale na słabo spisujących się Belgów w zupełności to wystarczyło. Pierwszą partię Asseco Resovia wygrała 26:16.

W kolejnych setach emocji dalej było jak na lekarstwo. Do gry bardziej włączył się Kurek, który dbał o skuteczny atak z prawego skrzydła mistrzów Polski. Dzięki niezłemu przyjęciu sporo piłek na środku dostawał też Paszycki. Po dwóch partiach Ukrainiec z 11 punktami na koncie był najlepiej punktującym zawodnikiem w szeregach Asseco Resovii. Wicemistrzowie Belgii starali się i pobudzali nawzajem, ale w środę w Rzeszowie było widać, że mistrzowie Polski to drużyna z zupełnie innej siatkarskiej półki. Co prawda były momenty kiedy Depestele i spółka nawiązywali walkę z rzeszowianami, ale kiedy tylko Belgowie zbliżali się do rzeszowian, to Ci natychmiast odskakiwali na kilka "oczek". Druga partię, podobnie jak pierwszą, mistrzowie Polski wygrali zdecydowanie, bo do 18.

Niezłą grę Asseco Resovia kontynuowała także w trzeciej, ostatniej partii meczu. Rzeszowianie przede wszystkim unikali własnych błędów i kończyli swoją pierwszą akcję. Na Belgów, którzy nie mieli argumentów do walki na skrzydłach to w zupełności wystarczyło. Kiedy Kurek zablokował na prawym skrzydle Adriana Staszewskiego, zrobiło się już 24:16 dla mistrzów Polski. Belgowie obronili jeszcze dwie piłki, ale na więcej nie było ich już stać. Mecz po skutecznym ataku zakończył Kurek. Asseco Resovia wygrała trzecią partię 25:18, a cały mecz wygrała 3:0. Rzeszowianie z kompletem punktów pozostają liderem grupy G Ligi Mistrzów.

Sety: 25:16, 25:18, 25:18

Asseco Resovia: Kurek, Dryja, Achrem, Paszycki, Drzyzga, Penczew oraz Wojtaszek (libero)

Volley Asse-Lennik: Depestele, Baetens, Fasteland, Staszewski, Overbeeke, Colson oraz Sparidans (libero), Pekmans, Cosemans, Andringa

Twórz z nami Rzeszów.Sport.Pl! Dołącz do nas na Facebooku

Więcej o:
Copyright © Agora SA