Przy pierwszej straconej bramce Sadlok nie upilnował w polu karnym Denissa Rakelsa. - Szybko chciałem wybiec, aby zablokować strzał Mateusza Cetnarskiego, a on zagrał idealnie z pierwszej piłki - tłumaczy obrońca Wisły.
Rakels przy podaniu Cetnarskiego był jednak na spalonym. - Sędzia był spóźniony. Za dwa dni już nikt nie będzie pamiętał, kto popełnił błąd, tylko to, że przegraliśmy derby - mówi Sadlok.
Jeszcze przed przerwą Paweł Brożek miał trzy świetne sytuacje. Wykorzystał tylko jedną. - Już w pierwszej połowie mogliśmy wyjść na prowadzenie. Mieliśmy dogodne sytuacje. W drugiej połowie ich zabrakło - twierdzi Sadlok.