Warmia Olsztyn zmiażdżyła wicelidera. Mecz na ZDJĘCIACH

Różnicą aż 10 bramek zakończył się mecz na szczycie pierwszej ligi piłki ręcznej. Szczypiorniści Warmii Traveland Olsztyn przed własną publicznością pokonali kandydata do awansu Wybrzeże Gdańsk 27:17.

Hit kolejki pierwszej ligi piłkarzy ręcznych przyciągnął sporą grupę kibiców do olsztyńskiej hali Urania. Na kilka chwil przed rozpoczęciem meczu zabrakło nawet biletów lecz wszyscy ci, którzy chcieli obejrzeć spotkanie zostali wpuszczeni. Taka sytuacja na meczu Warmii Traveland zdarzyła się pierwszy raz od kilku lat.

- Fajnie się gra przy takiej publiczność - nie ukrywa Sebastian Koledziński, skrzydłowi Warmii. - Daje to nam dodatkową motywację do jeszcze lepszej gry na parkiecie. Atmosfera podczas meczu jest zupełnie inna, gdy przychodzi tak duża liczba kibiców. Chciałbym, aby co spotkanie był komplet widzów na naszych meczach.

Oba zespoły miały okazję się spotkać ze sobą przed tygodnie, gdzie w ramach rozgrywek Pucharu Polski minimalnie lepsze było Wybrzeże. W niedzielę było jednak inaczej, ponieważ od pierwszych minut podopieczni Giennadija Kamielina kontrolowali sytuację na boisku. Gdy rzuty karny wykorzystał Marcin Malewski, gospodarze po dziesięciu minutach prowadzili już 7:2. Dopiero po tej akcji gdańszczanie wzięli się za odrabianie straty. Skuteczne rzuty Patryka Abrama sprawiły, że w 18. minucie było już tylko 7:5.

- Przede wszystkim w tym sezonie naszym priorytetem są rozgrywki ligowe, a nie Puchar Polski - mówi wprost olsztynianin. - Dlatego w tamtym spotkaniu nie odkryliśmy swoich wszystkich kart. Wykorzystując atut własnego boiska, udało nam się zaskoczyć gdańszczan.

Ostatni fragment pierwszej połowy spotkania to świetna postawa w bramce Mateusza Gawrysia. Dobrze zagrała również szczelna obrona Warmii, która uniemożliwiła podopiecznym trenera Damiana Wleklala wypracowania sobie pozycji rzutowych. Na przerwę oba zespoły schodziły przy prowadzeniu Warmii 14:9.

- Byliśmy dzisiaj strasznie nieskuteczni w ataku - przyznaje Michał Bednarek, rozgrywający Wybrzeża. - Wydaje mi się, że z bramkarza Warmii zrobiliśmy zawodnika klasy światowej. Bronił praktycznie wszystko co rzucaliśmy. Z drugiej strony nie potrafiliśmy wykorzystać dobrych pozycji rzutowych. To skutkowało tym, że zawodnicy z Olsztyna w łatwy sposób mogli wyprowadzać kontrataki.

Po zmianie stron tylko przez kilka minut, gdańszczanie grali jak równy z równym. Jeszcze w 45. minucie po dwóch bramkach z rzędu Huberta Korneckiego było 19:14. W końcówce gospodarze dość wyraźnie zaakcentowali swoją przewagę na parkiecie. Świetnie w ataku grali Mateusz Kopyciński i Michał Sikorski. Ostatecznie Warmia Traveland Olsztyn zwyciężyła 27:17.

- Bardzo dobre zawody rozegrał Mateusz Gawryś - zauważa Sebastian Koledziński. - Trzeba też pochwalić Łukasza Zakrete, naszego drugiego bramkarza, który również obronił kilka ważnych piłek. Przez cały tydzień przygotowywaliśmy się do tego spotkania, co poskutkowało naszą dobrą grą w obronie. Pokazaliśmy, że takim składem jakim dysponujemy na chwilę obecną, możemy zajść bardzo daleko.

Kolejne spotkanie Warmiacy rozegrają w najbliższy weekend, na wyjeździe z Polskim Cukrem Pomezanią Malbork.

Warmia Traveland Olsztyn - Wybrzeże Gdańsk 27:17 (14:9)

Warmia Traveland: Gawryś, Zakreta - Kopyciński 8, Malewski 5, Królik 4, Sikorski 3, Krawczyk 2, Paweł Deptuła 2, Koledziński 1, Dzieniszewski 1, Żółtak 1 oraz Piotr Deptuła , Hegier, Droździk.

Kary: 16 min.

Wybrzeże: Chmieliński, Sokołowski, Plaszczak - Papaj 5, Kornecki 3, Bednarek 3, Rogulski 2, Ćwikliński 1, Prymlewicz 1, Kondratiuk 1, Abram 1 oraz Skrzypczak, Suwisz, Sulej, Niedziółka.

Kary: 14 min.

Wyniki 11. kolejki:

Spójnia Gdynia - Mueller MKS Grudziądz 36:20, Meble Wójcik Elbląg - MKS Poznań 30:26, Real-Astromal Leszno - SMS ZPRP Gdańsk 28:28, Wolsztyniak Wolsztyn - Polski Cukier Pomezania Malbork 18:31, Warmia Traveland Olsztyn - Wybrzeże Gdańsk 27:17, Orlen Wisła II Płock - Sokół Browar Kościerzyna 34:28, ŚKPR Świdnica - MKS Kalisz 26:35.

I LIGA

Więcej o sporcie z Warmii i Mazur czytaj na olsztyn.sport.pl .

Więcej o:
Copyright © Agora SA