Cracovia rządzi w Krakowie! Wygrała przy Reymonta 2:1

Cracovia wygrała 2:1 z Wisłą. To jej pierwsze zwycięstwo na boisku rywalki od 1995 roku.

Chcesz więcej? Polub Kraków - Sport.pl Trenerzy obu drużyn postanowili zaskoczyć składami. Większą niespodziankę przyszykował Jacek Zieliński - na ławce rezerwowych posadził piłkarza, który ostatnio jest na ustach kibiców nie tylko w Krakowie, ale także reprezentacji. Bartosz Kapustka nieoczekiwanie dla wszystkich, zapewne poza drużyną, nie wybiegł w podstawowym składzie.

Także Kazimierz Moskal, szkoleniowiec Wisły, chciał zaskoczyć - w składzie, który przekazano dziennikarzom rezerwowym był Maciej Jankowski, a w jego miejsce miał wybiec Denis Popović. Przed rozpoczęciem spotkania okazało się jednak, że Słoweńcowi odnowiła się kontuzja i Polak jednak zagrał.

Obie drużyny od początku postawiły na otwartą piłkę. Cracovia bardzo sprawnie wymieniała podania i lepiej jej wychodziła tzw. krakowska piłka. I już w 7 min tak Marcin Budziński i Mateusz Cetnarski tak "rozklepali" obronę Wisły, że Denissowi Rakelsowi nie pozostało nic innego jak kopnąć do siatki. Tyle tylko że powtórki były bezlitosne dla asystenta sędziego - Łotysz był na spalonym.

Ten gol wcale Wisły nie pobudził, bo była pobudzona od początku meczu. Gospodarze dążyli do wyrównania - Maciej Sadlok co chwilę podawał w pole karne, ale zagrożenia wielkiego nie było. Za to do bramki trafiła Cracovia. Miroslav Covilo wygrał pojedynek w powietrzu, Paweł Jaroszyński wyłożył piłkę Deleu, a Brazyljczyk strzelił pierwszego gola w tym sezonie (i pierwszego od 2389 minut). Było 2:0 i kibice Wisły przecierali oczy ze zdumienia. Pierwsze zwycięstwo Cracovii przy Reymonta od 20 lat już po 23. minutach zaczęło nabierać realnych kształtów.

Tyle tylko że Wisła to doświadczony bokser i nawet pomimo dwóch mocnych ciosów prosto w szczękę, nie padła. Błyskawicznie strzeliła gola kontaktowego. Piłkę głową do Pawła Brożka strącił Maciej Jankowski, a 32-letni napastnik się nie pomylił.

Za to po tym golu dwa razy zachował się jak uczniak. Miał wyborne sytuacje, by wyrównać, ale w dziwny sposób je zmarnował. Może to właśnie wtedy przeszkodził mu fatalny stan murawy, na która narzekał po jednym ze spotkań.

Po przerwie Wiśle nie pozostało nic innego jak zaatakować z jeszcze większą wściekłością. Tym bardziej że już przed przerwą obrona Cracovii, a zwłaszcza stoperzy (za kartki pauzował Piotr Polczak), co chwilę się gubiła - m.in. Łukasz Burliga ze swobodą wbiegał środkiem w pole karne.

I rzeczywiście gospodarze rzadko schodzili z połowy gości. Jednak dzięki ofiarnej grze np. Damiana Dąbrowskiego i Jaroszyńskiego Cracovii udawało się utrzymywać korzystny rezultat.

Im jednak było bliżej końca tym Wisła zaczęła tracić impet i pomysł jak przechytrzyć rywali. Podopiecznym trenera Zielińskiego udało się przenieść grę do środka boiska. W końcówce wiślacy postawili wszystko na jedną kartę, ale wtedy kilkoma dobrymi interwencjami popisał się Grzegorz Sandomierski.

I stało się Cracovia wygrała pierwszy raz od zwycięstwa w 1995 roku (w II lidze).

Gole: Brożek (25.) - Rakels (7.), Deleu (23.)

Wisła: Cierzniak - Jović, Głowacki Ż, Guzmics, Sadlok Ż - Mączyński, Uryga Ż - Boguski, Jankowski (61., Guerrier), Burliga (83., Crivellaro)- Brożek.

Cracovia: Sandomierski - Deleu Ż, Sretenović Ż, Wołąkiewicz, Jaroszyński (87., Zejdler) - Dąbrowski, Covilo Ż - Rakels, Cetnarski (59. Kapustka), Jendriszek (90., Wdowiak) - Budziński

Więcej o:
Copyright © Agora SA