Mistrzynie Polski lepsze od Pszczółek, ale minimalnie [zdjęcia]

Wprawdzie koszykarki Pszczółki AZS UMCS przegrały z Wisła Can-Pack Kraków, ale wstydu nie przyniosły. Przez cały mecz lublinianki toczyły z mistrzyniami Polski wyrównaną walkę i dopiero w końcówce musiały uznać wyższość rywalek.

Przed meczem za zdecydowane faworytki tego spotkania uchodziły krakowianki. Zespół trenera Jose Ignacio Hernandeza przegrał w tym sezonie zaledwie raz, natomiast Pszczółki zanotowały do tej pory trzy porażki. Początek tego spotkania nie potwierdzał jednak przedmeczowych opinii, bo lublinianki przystąpiły do tej potyczki bez najmniejszych kompleksów i szybko objęły prowadzenie.

W 4. minucie po trójce i skutecznym kontrataku w wykonaniu Leah Metcalf gospodynie wygrywały 9:2. Mistrzynie Polski rozpoczęły pogoń i wprawdzie zmniejszały straty - nawet do jednego punktu (12:13), ale w pierwszej części nie zdołały dogonić akademiczek, które wygrały ją 16:12.

W pierwszych minutach drugiej kwarty ten dystans się utrzymywał. Potem jednak do głosu doszła Wisła - trafiła Devereaux Peters i krakowianki wyszły na prowadzenie. (20:19). Ta minimalna różnica utrzymała się praktycznie do przerwy, bo dopiero w końcówce tej części spotkania zespół spod Wawelu zdołał odskoczyć na cztery punkty i po pierwszej połowie wygrywał 29:25.

Pszczółki nie zamierzały jednak dawać za wygraną i po zmianie stron przystąpiły do odrabiania strat. Ich pogoń została uwieńczona powodzeniem, bo po trafieniu dwóch rzutów wolnych przez Jhasmin Player zespół trenera Krzysztofa Szwczyka wyrównał na 29:29. W dalszej części kwarty trwała niezwykle zażarta walka, a najczęściej oglądanym na tablicy wyników rezultatem był remis. Niestety w ostatnich czterech minutach gospodynie dotknęła strzelecka niemoc i ani razu nie trafiły do kosza. Skrzętnie to wykorzystały rutynowane krakowianki, które w końcówce zdołały odskoczyć na siedem punktów (38:31), choć same też zdobyły w tej kwarcie zaledwie dziewięć oczek.

Początek ostatniej kwarty należał do Wisły. Kiedy po trafieniu Laury Nicholls krakowianki odskoczyły na 11 punktów wydawało się, że już jest po meczu. Nie dla Pszczółek jednak, które po raz kolejny w tym spotkaniu poderwały się do lotu. Zaczęły zmniejszać dystans i po celnym rzucie Destiny Williams akademiczki przegrywały zaledwie 42:45. Niestety w ostatniej minucie przebudziła się Yvonne Turner, trafiła zza linii 675 cm, a były to jej pierwsze punkty w tym meczu, i odebrała nadzieję lubliniankom. Ostatecznie Wisła Can-Pack pokonała gospodynie 50:44.

W następnej kolejce - 5 grudnia Pszczółka AZS UMCS podejmie JTS MUKS Poznań.

DYSKUTUJ Z NAMI O LUBELSKIM SPORCIE NA FACEBOOKU

Pszczółka AZS UMCS 44

Wisłą Can-Pack Kraków 50

Kwarty:16:12. 9:17, 6:9, 13:12.

Pszczółka AZS UMCS: Player 14, Metcalf 12 (1), Williams 11, Jujka 2, Owczarzak 2 oraz Szumełda-Krzycka 3 (1), Dorogobuzova, Morawiec, Szczepanik. Wisła Can-Pack: Peters 18, Zohnova 6 (2), Ziętara 5 (1), Turner 3 (1), Żurowska-Cegielska 2 oraz Nicholls 9, Ouvina 4, Szott-Hejmej 3.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.