Wilki ugoszczą Anwil. Generał i major na trenerskich ławkach

Marek Łukomski i Igor Milicić to nie byli anonimowi rozgrywający, którzy występowali w ekstraklasie koszykarzy. Teraz próbują pokazać, że są skutecznymi szkoleniowcami.

Milicić (39 lat) w tej hierarchii rozgrywających dobrnął na szczyt. Wiele sezonów gry na wysokim poziomie, w dobrych klubach (m.in. Prokom Trefl Sopot) i z dobrymi statystykami. Generał karierę zakończył dwa lata temu i rozpoczął przygodę trenerską. Łukomski (35 lat) do takich sukcesów nie dobrnął, ale i tak zapamiętał się, jako pierwszy Polak, który zakończył mecz z tzw. triple-double (podwójna zdobycz w trzech statystykach - np. punkty, zbiórki i asysty).

Chorwat z polskim obywatelstwem karierę szkoleniowca rozpoczął rok temu, za pieniądze sponsora zbudował małą potęgę w AZS Koszalin, ale gdy zespół wpadł w kryzys - nie wyciągnął go z niego i stracił posadę. Tamten AZS rozpadł się, a Milicić szybko trafił do Anwilu Włocławek. I początek ma równie dobry - z bilansem 5:2 - włocławski zespół jest w ligowej czołówce. Łukomski w tym sezonie zadebiutował jako pierwszy trener, ale w poprzednich latach był drugim trenerem Rosy Radom. Debiut miał kiepski (bilans 0:3, m.in. po wpadce z Siarką Tarnobrzeg), ale od dwóch tygodni jego zespół gra już skuteczniej. Wygrał już 3 mecze, w środę może mieć remisowy bilans.

Anwil Milicicia ma jedną gwiazdę. To Czech David Jelinek, który np. w ostatnim meczu ze Śląskiem Wrocław rzucił 28 punktów i zaliczył 9 zbiórek. Skrzydłowego ciężko zatrzymać, a w dodatku sprawia wrażenie koszykarza, który nie męczy się z piłką. Ale oprócz Jelinka Anwil ma kilku innych solidnych graczy, którzy ograni są już w ekstraklasie.

Czym odpowiedzą Wilki? Szczecinianie "Jelinka" nie mają, ale drużyna jest bardzo trudna do zatrzymania i rozszyfrowania. Łukomski ma w składzie przynajmniej siedmiu zawodników pod których mogą być ustawione zagrywki i którzy lubią punktować. Widać to w ostatnich meczach, w których zdobycze rozkładają się w miarę równo.

Środowy mecz to nie tylko starcie młodych (stażem) trenerów, zawodników, ale też bardzo ważna akcja "Gramy dla Adusi". Trzyletnia córeczka jednego z byłych zawodników Wilków - Marcina Kowalskiego (grał w latach 2011-12, wcześniej reprezentował AZS Radex Szczecin) - choruje na padaczkę o nieznanej etiologii, a rodzina zbiera fundusze na rehabilitację. Klub chce pomóc i spróbuje w środę zachęcić do tego również swoich fanów.

- Podczas meczu z Anwilem Włocławek czeka ich specjalne zadanie - zapowiada Piotr Wilento ze szczecińskiego klubu.

Początek spotkania King Wilki Morskie z Anwilem o godz. 18 w Azoty Arenie przy ul. Szafera.

Copyright © Agora SA