Historia lubi się powtarzać: przed rokiem Błękitni prowadzili do przerwy w
Kołobrzegu 3:0, a przegrali 4:3. Dziś schemat był identyczny, choć kibice nie doczekali się aż takiego festiwalu bramek.
Stargardzianie już w 2. minucie objęli prowadzenie. Bramkę strzelił Bartosz Flis, czyli piłkarz środka pola od którego bardzo wiele zależy w organizacji gry. Flis - jak cały zespół - zgasł w tym sezonie, ale w ostatnich kolejkach znów grał więcej.
Świetny początek ustawił kolejne minuty. Kotwica musiała zagrać mniej asekurancko, a goście mieli więcej okazji, by zaatakować z kontry. Bramkowe akcje były - brakowało wykończenia.
W przerwie trener Krzysztof Kapuściński mobilizował podopiecznych, by nie popełnili ubiegłorocznego błędu, gdy w przerwie za mocno się uspokoili i pozwolili rywalom odrobić straty. Teraz przewaga była mniejsza, więc jego zespół długo bronił prowadzenia.
Kwadrans przed końcem wyrównał Mateusz Świechowski. Gospodarze próbowali dalej, a podłamani goście raczej chcieli utrzymać punkt. I to im się nie udało, bo lider defensywy Jakub Poznański trafił po dośrodkowaniu do siatki i zapewnił Kotwicy trzy punkty.
Porażka przesądziła o tym, że Błękitni zimową przerwę spędzą w strefie spadkowej. Kotwica trzema punktami odskoczyła od niej.
Kotwica Kołobrzeg - Błękitni Stargard 2:1 (0:1)
Bramki. Kotwica: Świechowski (77.), Poznański (86.). Błękitni: Flis (2.)
Kotwica: Małecki - Cichy, Poznański, Szutenberg, Soczyński (28. Tomasz Rydzak), Berg, Żołądź, Sochań (60. Kugiel), Bejuk, Kacprzycki, Szubert (60. Świechowski).
Błękitni: Ufnal - Siwek, Liśkiewicz, Pustelnik, Gutowski, Więcek, Bednarski, Kazimierowicz, Flis (75. Wojtasiak), Wiśniewski (89. Gajda), Magnuski (65. Zdunek).