Triumf w Zabrzu. Azoty Puławy lepsze od Górnika

Od zwycięstwa rozpoczęli rundę rewanżową sezonu zasadniczego PGNiG Superligi piłkarze ręczni Azotów. Po zaciętym spotkaniu puławianie pokonali w Zabrzu Górnika różnicą trzech bramek. Była to 10. wygrana zespołu trenera Ryszarda Skutnika w tym sezonie.

Mecz na Śląsku rozegrano awansem, bo w nadchodzący weekend obie drużyny wystąpią w III rundzie Pucharu EHF. Górnik spotka się na własnym parkiecie z niemieckim Frisch Auf! Goppingen, a zespół z Puław czeka wyjazd do Szwajcarii, gdzie zmierzy się z Pfadi Winterthur.

Natomiast spotkanie w Zabrzu miało jeszcze dodatkowy smaczek, mianowicie w drużynie Azotów wystąpiło trzech graczy:

Michał Kubisztal, Patryk Kuchczyński i Robert Orzechowski, którzy jeszcze w minionym sezonie bronili barw śląskiego klubu. Nie miało to jednak większego znaczenia, bo wszyscy zagrali bardzo ambitnie.

Oba zespoły zagrały bardzo ofensywnie i mniejszą wagę przykładały do obrony. Wprawdzie pierwszą bramkę w tym meczu rzucił Bartłomiej Tomczak, ale potem inicjatywę przejęli puławianie. Po trafieniu Kuchczyńskiego wygrywali trzema bramkami. Gospodarze zacięcie gonili i dopięli swego. W 14. minucie, po trafieniu grającego trenera Mariusza Jurasika, zabrzanie doprowadzili do remisu (8:8). Wówczas o czas poprosił trener Skutnik. Nie na wiele to się zdało, bo od tego momentu żaden z zespołów nie mógł oderwać się od rywala. Na każdego gola Azotów bramką odpowiadał Górnik. Na dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy - po trafieniu z rzutu karnego Nikoli Prce - na tablicy wyników widniał rezultat 13:13. Taka wymiana ciosów trwała praktycznie do ostatniej syreny obwieszczającej przerwę. Tuż przed nią gola zdobył Piotr Masłowski i Azoty schodziły do szatni z jednobramkowym prowadzeniem (20:19).

Zaraz po zmianie stron gospodarze odrobili straty. Potem dwukrotnie trafił niezwykle tego dnia skuteczny Jurasik i teraz Górnik wygrywał dwoma bramkami (23:21). Riposta też bardzo dobrze strzelecko dysponowanego Przemysława Krajewskiego była natychmiastowa - i po jego dwóch golach znowu był remis. Zabrzanie znowu zdołali odskoczyć, ale tylko na chwilę, bo Azoty doprowadziły do wyrównania. Na kwadrans przed końcem spotkania trafił Leos Petrovsky i puławianie odzyskali prowadzenie, którego nie oddali już do końca meczu. W 55. minucie gola zdobył Prce i brązowi medaliści mistrzostw Polski wygrywali 36:32. Wprawdzie Ślązacy walczyli do samego końca i udało się im nieco zmniejszyć dystans, ale Azoty były tego dnia po prostu drużyną lepszą i zasłużenie zwyciężyły.

DYSKUTUJ Z NAMI O LUBELSKIM SPORCIE NA FACEBOOKU

Górnik Zabrze 36 (19)

Azoty Puławy 39 (20)

Górnik: Kornecki, Witkowski, Kicki - Jurasik 13, Tatarintsev 6, Tomczak 6, Daćko 5, Buszkow 2, Gromyko 2, Gliński 1, Ścigaj 1, Kryński, Lasoń, Piątek. Azoty: Bogdanov, Krupa, Zapora - Krajewski 11, Prce 6, Kubisztal 5, Masłowski 4, Sobol 4, Orzechowski 3, Petrovsky 3, Kuchczyński 2, Skrabania 1, Grzelak.

Kary: Górnik - 42 min., Azoty - 8 min.

Sędziowali: Krzysztof Bąk i Kamil Ciesielski z Zielonej Góry

Widzów: 700.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.