Pogoń Baltica Szczecin wraca do ligowej rzeczywistości. Spróbuje dogonić lidera

W miniony weekend piłkarki ręczne Pogoni Baltica Szczecin grały dwumecz w Pucharze EHF. W środę muszą nadrobić ligowe zaległości.

W sobotę i niedzielę w szczecińskiej Azoty Arenie, zawodniczki Adriana Struzika mierzyły się z rumuńską Coroną Brasov w III rundzie Pucharu EHF. W pierwszym meczu padł remis 24:24, natomiast w rewanżu lepsze okazały się rywalki, które wygrały 24:20 i wyrzuciły Pogoń za burtę tych rozgrywek.

Szczecinianki spodziewaną porażkę przyjęły z pokorą, mając nadzieję, że solidna lekcja europejskiego szczypiorniaka przełoży się na udany finisz ligowego grania w rundzie jesiennej. Pogoń ma przed sobą jeszcze dwa spotkania i realną szansę na zimowanie jako lider tabeli. W środę o 18 PB zmierzy się na własnym terenie z Ruchem Chorzów, który jest na przedostatnim miejscu w tabeli i przegrał aż siedem z dziewięciu dotychczasowych spotkań.

- Mam nadzieję, że podtrzymamy dobrą passę zwycięstw u siebie i kolejny komplet punktów dopiszemy na nasze konto - mówi skrzydłowa Pogoni, Patrycja Królikowska.

Zawodniczki Adriana Struzika są zdecydowanym faworytem zarówno w środowym meczu z Ruchem, jak i w zamykającej jesień wyjazdowej konfrontacji z outsiderem - KPR-em Jelenia Góra. Jeśli wygrają, a Start Elbląg zgubi punkty w konfrontacji z solidnym AZS Łączpol Gdańsk, wtedy Pogoń zakończy rundę jesienną jako lider tabeli.

Na razie szczecinianki myślą jednak tylko o środowym meczu z "Niebieskimi".

- Mam nadzieję, że zagramy to co zwykle, czyli mocną i agresywną obronę i będziemy z tego budować kontrataki - mówi kołowa Kamila Szczecina.

Spotkanie tym razem nie odbędzie się w Azoty Arenie, a w kameralnej hali przy ulicy Twardowskiego.

- Hala przy Twardowskiego jest mała, ale ma swój klimat. Lubię tam grać i liczę na to, że kibice wypełnią ją do ostatniego miejsca, a przy pełnych trybunach zawsze gra się lepiej - zapewnia Królikowska.

Początek spotkania w środę o godz. 18.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.