ŚLĄSK.SPORT.PL na Twitterze. Obserwujesz? >>
W składzie Górnika Zabrze w środowym sparingu z czwartoligowym Górnikiem Libiąż przeważali piłkarze zabrzańskich rezerw, choć znalazło się też miejsce dla trójki "z nazwiskami". Chodzi o Mariusza Przybylskiego, Dzikamai Gwaze i Szymona Skrzypczaka.
- Napastnik jest od tego, by strzelać gole w różnych warunkach, czy to w ekstraklasie, pierwszej, drugiej lidze czy też okręgówce. Trener Ojrzyński powiedział mi, że mam jechać do Libiąża, by zdobyć kilka bramek, odblokować się - mówi Skrzypczak, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. - Trochę zepsuliśmy jubileusz rywalom [mecz był częścią obchodów 70-lecia gospodarzy - przyp. red.], ale taki klub jak Górnik Zabrze ma wygrywać, a nie odpuszczać mecze. Jesteśmy z ekstraklasy i mamy to udowadniać na każdym kroku - dodaje napastnik zespołu z Roosevelta.
W tym sezonie Skrzypczak rozegrał w ekstraklasie siedem spotkań (dwa w wyjściowym zestawieniu). Pozostaje jeszcze bez gola.