Niewiarygodny pech piłkarza Stomilu. Wróci na wiosnę?

Łukasz Jegliński to największy pechowiec Stomilu w tym sezonie. Po przebytych kontuzjach dwukrotnie wznawiał treningi z drużyną, ale za każdym razem dawały o sobie znać kolejne problemy ze zdrowiem. - Teraz myślę tylko o tym, aby być gotowy na rundę wiosenną - przyznaje sam zawodnik.

Popularny "Igła", który powoli odzyskiwał formę, był nawet przygotowywany do sobotniego występu z Pogonią Siedlce (OKS wygrał 1:0). Niestety, podczas czwartkowego treningu nabawił się kolejnej, już trzeciej kontuzji w krótkim odstępie czasu. - Poważnie ucierpiałem podczas gry wewnętrznej - mówi pomocnik Stomilu. - Wślizg jednego z naszych zawodników spowodował u mnie ogromny ból w lewej nodze. Do końca treningu chodziłem utykając na jedną nogę.

Po kilku dniach sportowiec wybrał się na wizytę do specjalisty. Wyniki badań nie pozostawiły wątpliwości. - Wykazały one uszkodzone wiązadło krzyżowe oraz łąkotkę - mówi piłkarz. - Ponownie czeka mnie przerwa, tym razem około czterech tygodni. Oznacza to, że nie będę mógł już zagrać w tym roku kalendarzowym. Teraz myślę tylko o tym, aby być gotowy na rundę wiosenną.

Łukasza Jeglińskiego nie bez powodu można nazwać największym pechowcem w Stomilu. Jak informowaliśmy wcześniej na olsztyn.sport.pl , tuż przed startem rundy jesiennej pomocnik tak nieszczęśliwie spadł z roweru, że doznał złamania kości jarzmowej twarzy. Skończyło się na podróży zawodnika do Hannoveru, gdzie zakupił specjalnie przygotowaną dla niego maskę karbonową. Dzięki niej mógł nadal uczestniczyć w zajęciach z drużyną.

I właśnie wtedy, podczas jednego z treningów nieszczęśliwie zderzył się z bramkarzem. Diagnozy początkowo wskazywały na standardowy uraz stawu skokowego, ale później okazało się, że to poważniejsza sprawa. - Na szczęście operacja nie była potrzebna. Doktor uznał, że wcześniejszy specjalista, który mnie badał, źle zdiagnozował mój przypadek - mówił wówczas popularny "Igła". Skończyło się wówczas na dwumiesięcznej rehabilitacji.

Więcej o piłkarzach Stomilu czytaj na olsztyn.sport.pl .

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.