Nieoczekiwana zmiana w bramce Pogoni Szczecin: Słowik za Kudłę

Wydawało się, że udanym meczem z Górnikiem Zabrze, miejsce między słupkami uratował Dawid Kudła. Decyzja Czesława Michniewicza w Warszawie wszystkich zaskoczyła.

Kudła zawalił mecz wyjazdowy z Cracovią. Pogoń przegrała 1:4, a trzy bramki obciążały konto bramkarza. W mediach i na forach kibicowskich rozgorzała dyskusja, czy nie czas dać szansę Jakubowi Słowikowi, który latem dołączył do szczecińskiego zespołu. Do tej pory zagrał tylko w przegranym 1:2 meczu Pucharu Polski z Jagiellonią Białystok, a rytm meczowy podtrzymywał w rezerwach.

Czesław Michniewicz w meczu z Górnikiem postawił jednak na Kudłę. I nie zawiódł się. Bramkarz był jednym z najlepszych Portowców, ratował kolegów w trudnych sytuacjach. I gdy wszyscy spodziewali się, że z Legią znów zagra Kudła - sztab postawił na Słowika.

- Uznaliśmy, że to dobry moment i decyzję podjęliśmy w sposób świadomy - krótko skomentował roszadę Michniewicz.

Sam Słowik nie licząc sytuacji bramkowej, kiedy to został na linii, a Tomasz Jodłowiec strzelił z bliska do siatki, na pewno nie zawiódł. Zdaniem większości kibiców był jednym z lepszych zawodników na boisku i powinien zostać między słupkami na dłużej.

- Wiadomo, że Dawid bardzo pomógł zespołowi, ale ja patrzyłem na siebie. Czekałem długo na swoją szansę i cieszę się, że w końcu ją dostałem. Mam nadzieję że w kolejnych meczach przez ciężką pracę utrzymam miejsce między słupkami - mówi Słowik, który prawdopodobnie jest największym wygranym... przegranego meczu w stolicy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.