ŚLĄSK.SPORT.PL w mocno nieoficjalnej wersji. Dołącz do nas na Facebooku >>
Sześciu zawodników trafiło do Górnika Zabrze krótko po przyjściu do klubu Ojrzyńskiego. Ostatni z nich, Adam Dźwigała, ponad dwa miesiące temu. Możemy już więc pokusić się o pierwsze oceny. Oceny, które wysokie być nie mogą, bo nowi gracze zabrzańskiego zespołu z dna tabeli nie wyciągnęli. Czy trener jest nimi rozczarowany?
- Nie, dlaczego? Poza tym uważam, że za wcześnie, by oceniać. Ale skoro pan pyta... Proszę spojrzeć - Maciek i Olek zdobyli już po dwie bramki. Nawet z punktu widzenia statystyk można już zatem powiedzieć, że coś wnieśli. Po to właśnie ich ściągnęliśmy - mówi szkoleniowiec Górnika.
- Zawiedzeni bylibyśmy wtedy, gdybyśmy sprowadzili tych chłopaków w ramach transferów gotówkowych, a oni sami byliby po dobrze przepracowanych okresach przygotowawczych. A wiemy, że tak komfortowych warunków nie było. Ba, w przypadku Pawła Widanowa podjęliśmy nawet lekkie ryzyko, bo on od kwietnia w ogóle nie grał w piłkę - przypomina Ojrzyński.
- Wiem, że media i kibice chcieliby samych mistrzów świata, którzy za swoje przyjście jeszcze by klubowi dopłacili, ale patrzmy realnie. Jak bierze się zawodników po przejściach to nie można oczekiwać natychmiastowych efektów. I dlatego podchodzę do tego spokojnie. Chociaż nie ukrywam też, że każdego z tych chłopaków stać na więcej - dodaje.
Radosław Janukiewicz
Był typowany na pierwszego bramkarza, ale niespodziewanie wysoką formę złapał Grzegorz Kasprzik. Ściągnięty z Pogoni Szczecin golkiper wciąż czeka na debiut.
Paweł Widanow
Wobec niego były największe obawy, bo długo miał problemy zdrowotne. W momencie przyjścia do Górnika wciąż zmagał się z kontuzją. Mimo to wywalczył sobie miejsce na prawej obronie.
Adam Dźwigała
Dwa mecze z ławki, dwa w pierwszym składzie. Ojrzyński szuka mu pozycji na boisku.
Michał Janota
Poza derbami z Ruchem Chorzów - tylko rezerwowy. Inna sprawa, że przez jakiś czas nie mógł skupić się na piłce, bo zmarł mu brat.
Aleksander Kwiek
Gra najwięcej. Ma pewne miejsce w składzie, zazwyczaj notuje pełne 90 minut. To jego gol uratował punkt w starciu z Pogonią.
Maciej Korzym
Zdobył dwa gole, chociaż w Zabrzu oczekuje się od niego znacznie więcej. Wybiega w wyjściowym składzie, ale też na swojej pozycji właściwie nie ma konkurencji.