Futsaliści Pogoni 04 Szczecin dają przykład, jak wykorzystywać szanse od losu

Poprzedni sezon był dla futsalistów Pogoni fatalny. Przedostatnie miejsce oznaczało spadek z ekstraklasy. Gdy w klubie przygotowywano się już na tułaczkę po zapleczu, los dał szczecinianom drugą szansę.

Z rozgrywek wycofał się mistrz kraju - Wisła Krakbet Kraków, co oznaczało, że Pogoń zostaje w ekstraklasie. W Szczecinie za punkt honoru postawiono sobie, aby nie zmarnować takiej szansy, która być może uratowała nawet istnienie klubu w obecnej formie. Lato było więc bardzo pracowite na wszystkich płaszczyznach i zespół został odpowiednio wzmocniony. Do drużyny dołączył między innymi duet Wiślaków - Adam Jonczyk i Kamil Lasik, a klubowy marketing stanął na głowie, aby odbudować zaufanie kibiców.

- Jestem bardzo zadowolony z tego, jak udało nam się skompletować skład na ten sezon. W końcu jest on odpowiednio zbilansowany i mamy rywalizację na kilku pozycjach - mówił opiekun "zero-czwórki" Łukasz Żebrowski. - Teraz mogę z czystym sumieniem odwiesić buty na kołku. Mamy silną kadrę i będąc tylko na ławce trenerskiej, na pewno będę miał więcej konstruktywnych wniosków do analizy po meczach.

Optymizm trenera podzielali zawodnicy. - Chcemy walczyć o czołową trójkę i chyba każdy w zespole myśli podobnie - mówił Marek Bugański.

Pierwszy mecz szczecinianie... przegrali, ale z byłym mistrzem Polski Rekordem Bielsko-Biała 2:4. Później granatowo-bordowi zaskoczyli. Szczecinianie grają efektownie i widowiskowo, a najlepiej czują się na Górnym Śląsku. Niedawno przyszło im rozegrać tam trzy mecze z rzędu i przywieźli z nich komplet punktów. Pokonali Clearex Chorzów (1:0), Gwiazdę Ruda Śląska (4:1) i Omegę Gliwice (3:0). W minionej kolejce dołożyli też wygraną we własnej hali na Red Dragons Pniewy 4:1 i dokładając do tego jeszcze dwa remisy - mają pozycję wicelidera.

- Gra nam się bardzo dobrze ponieważ przyszli do nas zawodnicy, który wyraźnie podnieśli poziom drużyny. Jesteśmy też konsekwentni w realizacji tego, co sobie zakładamy przed poszczególnymi spotkaniami - twierdzi Mateusz Jakubiak, który potwierdza tym samym przedsezonowe słowa swojego kolegi, Artura Jurczaka: - W końcu mamy mniej więcej 10 doświadczonych zawodników, gotowych do grania. Kadra jest co prawda młoda, ale znacznie pełniejsza i lepsza niż rok temu.

Na gwiazdę zespołu wyrasta sprowadzony z Wisły bramkarz Kamil Lasik. 20-latek w dużej mierze sprawił, że szczeciński zespół ma najmniej straconych bramek (obok Rekordu). A Żebrowski był pewny tego ruchu. - Kamil był objawieniem tamtego sezonu, regularnie broniąc barw zespołu, który był mistrzem Polski. Można powiedzieć, że w futsalu bramkarz to 50 procent sukcesu i tego nam brakowało.

W Pogoni nikt jednak nie wybiega zbyt daleko w przyszłość. Tym bardziej, że wciąż są mankamenty.

- Dobrze gramy z kontry, ale musimy jeszcze popracować nad atakiem pozycyjnym - twierdzi Jakubiak.

- Liga jest jeszcze długa. Teraz wygraliśmy z Red Dragons Pniewy i jesteśmy na drugim miejscu, ale przy porażce mogliśmy spaść równie dobrze nawet na szóste. Na razie patrzymy na każdy kolejny mecz - dodaje Michał Kubik.

A ten już 8 listopada w niedzielę. Pogoń pojedzie na swój ulubiony Górny Śląsk i po raz drugi odwiedzi Gliwice. Tym razem zmierzy się z beniaminkiem - drużyną Nbit, która w tym sezonie radzi sobie nadspodziewanie przyzwoicie i jest solidnym ligowym średniakiem.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.