Stomil zwyciężył po rzucie karnym i jest czwarty w tabeli

Piłkarze z Olsztyna odnieśli drugie zwycięstwo z rzędu na zapleczu ekstraklasy. W sobotę przed własną publicznością pokonali MKS Kluczbork 1:0

Trener Mirosław Jabłoński musiał sobie radzić bez czterech kluczowych piłkarzy, którzy leczą kontuzje. Mowa o Rafale Remiszu, braciach Pawle i Piotrze Głowackich, a także Iraklim Meschii. Dlatego od pierwszych minut sobotniego meczu, kibice zobaczyli na murawie Tomasza Chałasa czy Karola Żwira.

Niewiele zabrakło, a już na początku spotkania to MKS Kluczbork objąłby prowadzenie. Po dośrodkowaniu w pole karne piłka trafiła do Macieja Kowalczyka, który z odległości 10 metrów od bramki, uderzył wysoko ponad poprzeczką. Tymczasem olsztynianie mieli wyraźne problemy ze skonstruowaniem składnych akcji. Podania Grzegorza Lecha czy Łukasz Suchockiego bez większych problemów przecinali rywale. Kiedy zaś decydowali się na strzały, to były one jak w przypadku Karola Żwira czy Rafała Kujawy, bardzo niecelne.

- Wciąż musimy pracować nad skutecznością. Mamy swoje sytuacje, i żeby spokojnie prowadzić grę na boisku, trzeba je wykorzystywać - podkreśla Kujawa.

Mimo to napór na bramkę MKS-u nie ustawał i gospodarze w 44. minucie dopięli swego. Kiedy wydawało się, że zespoły zejdą do szatni przy remisie 0:0, w sytuacji sam na sam z Oskarem Pogorzelcem znalazł się napastnik Stomilu Tomasz Chałas. Bramkarz wprawdzie próbował ratować swój zespół, ale jego rozpaczliwa interwencja zakończyła się faulem i w efekcie rzutem karnym dla OKS-u. Chwilę później jedenastkę na gola pewnym strzałem zamienił Kujawa.

- Koledzy z drużyny mówili, że powinienem był podciąć piłkę, tak by wpadła do siatki - mówi Tomasz Chałas. - Czułem jednak, że bramkarz wychodzi do mnie i jeśli tylko mnie dotknie, to sędzia nie będzie miał żadnych wątpliwości. Szansę by podwyższyć prowadzenie biało-niebiescy mieli zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy spotkania. Po zagraniu Żwira, futbolówka przypadkowo trafiła pod nogi Tomasza Wełny, ale tym razem przytomnie zachował się Pogorzelec. Trzeba przyznać, że w sobotę dobre zawody rozgrywał także jego vis a vis Piotr Skiba, który obronił m.in. groźny strzał głową Michała Kojdera.

Piętą achillesową gospodarzy była jednak dokładność, a w zasadzie jej brak. Tak było chociażby podczas akcji Jarosława Ratajczaka, który będąc przed polem karnym MKS-u Kluczbork, zamiast uderzać, podał piłkę wprost pod nogi obrońców. O wiele lepiej zawodnicy Stomilu wypadali w defensywie, gdzie wspomniany Ratajczak czy Janusz Bucholc dobrze odczytywali zamiary przeciwników blokując ich zagrania i strzały.

Nie oznacza, to że przyjezdni nie mieli swoich okazji. Ostatnie minuty sobotniego meczu należały bowiem do beniaminka pierwszej ligi. Po dośrodkowaniu Tomasza Swędrowskiego blisko zdobycia wyrównującej bramki był Adam Orłowicz, ale nie zdołał dostawić nogi, kiedy futbolówka przelatywała obok niego. Szczęścia próbował również Robert Brzęczek, ale jego strzał głową z piątego metra w ostatniej chwili wypiąstkował Piotr Skiba.

- Każdy mecz jest ciężki, a kolejni przeciwnicy coraz bardziej wymagający - mówi Rafał Kujawa. - W drugiej połowie piłkarze z Kluczborka mieli w zasadzie jedną dogodną sytuację. Na szczęście nasz bramkarz był na miejscu. Każdy z nas pokazał wielki charakter i na boisku zostawił dużo zdrowia.

MKS tak bardzo chciał doprowadzić do wyrównania, że momentami zapomniał o swoich zadaniach na tyłach. Wykorzystać to próbował pomocnik Dawid Szymonowicz. Po jednej z akcji przed sobą miła tylko bramkarza gości, ale uderzył wprost w niego.

- Konsekwentnie robiliśmy to, co założyliśmy przed meczem - zaznacza Chałas. - Być może mieliśmy trochę problemów pod koniec meczu, ale to już jest historia. Najważniejszy jest końcowy rezultat.

Stomil ostatecznie wygrał 1:0 odnosząc swoje drugie zwycięstwo z rzędu. To wystarczyło by w tabeli awansować z siódmej na czwartą pozycję. Z kolejnym rywalem, którym będzie Pogoń Siedlce zmierzy się 8 listopada na wyjeździe.

Stomil Olsztyn - MKS Kluczbork 1:0 (1:0)

Bramki: Kujawa 44. (k)

Stomil: Skiba - Bucholc, Czarnecki, Ratajczak, Wełna - Lech, Chałas (68. Nishi), Suchocki, Szymonowicz, Żwir (90. Trzeciakiewicz) - Kujawa

MKS: Pogorzelec - Gierak, Niziołek, Uszalewski, Orłowicz - Nowacki (71. Swędrowski), Kowalczyk, Nitkiewicz (45. Brzęczek), Kojder (71. Deja), Kasperkiewicz - Brodziński

Pozostałe wyniki 15. kolejki:

Chrobry Głogów - GKS Katowice 0:0, Rozwój Katowice - Miedź Legnica 2:1 (Czerkas 88.,Kun 90., Marquitos 8.), Dolcan Ząbki - Zagłębie Sosnowiec 4:1 (Krzywicki 20., 55., Sapała 22., Bajdur 57., Matuszek 71 s.), Zawisza Bydgoszcz - Wisła Płock 1:3 (Smektała 43., Reca 17., Lebedyński 37., Piotrowski 86.), Bytovia Bytów - Pogoń Siedlce 3:1 (Formela 14., 60., Surdykowski 50., Dzięcioł 72.), Sandecja Nowy Sącz - Wigry Suwałki 1:0 (Aleksander 53.), Olimpia Grudziądz - GKS Bełchatów 1:3 (Piter-Bucko 14., Witasik 6., Cverna 31., Papikjan 81.); - poniedziałek: Chojniczanka Chojnice - Arka Gdynia (18).

I LIGA

Więcej o piłkarzach Stomilu czytaj na olsztyn.sport.pl .

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.